sobota, 20 czerwca 2015

Ups... zapomniałam zostać mamą

Bardzo głośnym tematem w mediach stał się ten odnośnie wyboru: kariera czy dziecko? Czy w XXI wieku pełnoletnie kobiety powinny rozpocząć swoje dorosłe życie od poczęcia pierwszego dziecka oraz porzucenia własnych marzeń o rozwoju osobistym i zawodowym? Czy kampanie poruszające taką tematykę mają przywilej niepochlebnych osądów na temat bezdzietnych kobiet?



Kampania Fundacji Mamy i Taty wypuściła ostatnio do sieci spot ("Nie odkładaj macierzyństwa na potem" - youtu.be/cTVZSieehik). Piękna (wcale nie aż tak dojrzała) kobieta przechadza się po imponującym domu. Jednocześnie snując swoje myśli wokół luksusowego życia, które pozbawione jest najważniejszej materii w postaci potomstwa. Spoiwem małżeństwa od zawsze są dzieci, które według religii tworzą pełną rodzinę. Jako, że większość społeczeństwa do tego dąży - temat nie wydaje się być, aż tak istotny. Być może zbyt niski przyrost naturalny nie jest spowodowany brakiem chęci małżeństw, a chorobami w postaci bezdzietności, które stają się coraz to popularniejszą zmorą?

Z moich prywatnych rozważań wynika, iż problem pojawia się nie w rodzinach, a w rozwoju cywilizacji, która to sprawia, iż wachlarz wszelkiego rodzaju chorób jest coraz bardziej dorodny. Medycyna z całą pewnością nie staje się przychylna. Wiele par stara się o dziecko, lecz z przyczyn czysto naturalnych nie może go mieć. Nie wynika to z braku chęci i idei "najpierw kariera, później rodzina" lecz z przeciwności losu.


Kolejnym problem jest często (szczególnie w Polsce) problemy finansowe, które odczuwa większość młodych małżeństw. Kredyt jest zatem chlebem powszednim, który zostaje z ludźmi na 3/4 ich życia. Perspektywa spłacania rat, bieżących opłat oraz planów czy nieszczęśliwych wypadków staje się ludziom często bliższa niżeli marzenia o dziecku. Według portalu (mjakmama) na dziecko miesięcznie para musi przeznaczyć około 600 zł. Z możliwością jeszcze wyższych wydatków wraz z rozwojem dziecka. Nie muszę chyba przeliczyć ile przez 18 lat rodzice wydają na swoje pociechy... Daje nam to ogromnie dużą kwotę, która często staje się kolejnym powodem przez który rodzinom nie spieszno jest do posiadania własnych dzieci. 

Czy zatem idea posiadania "pełnej" rodziny staje się niemodna? Absolutnie nie! Znam mnóstwo względnie młodych małżeństw, którzy od początku w swoich planach mieli posiadania małej cząstki siebie. Jest to według mnie wspaniały aspekt ludzkiego życia i chyba największy cud względem życia. To piękny widok, kiedy zadowoleni rodzice spacerują ze swoim dzieckiem. W widoczny sposób poświęcają mu czas i dbają o każdy krok stawiany w jego życiu. Odwrotną perspektywą jest jednak to, iż ludzie często decydują się na dziecko w nieodpowiednim momencie. Rezultatem tego staje się brak czasu. Brak czasu owocuje wynajmowaniem ludzi do opieki czy KONIECZNOŚĆ podejmowania pracy, aby utrzymywać przyzwoity (często jednak minimalne) wynagrodzenia finansowe. Ludzie często także nie potrafią się porozumieć w kwestii wychowywania dzieci, co budzi kłótnie i pochopne decyzje z wypisanym przez adwokata wnioskiem rozwodowym.


Szanuję wszystkie mamy, które świadomie podjęły trudy pełnienia tej funkcji! Pozdrawiam moją starszą siostrę i jej męża, którzy pokazują mi każdego dnia, iż małżeństwa we współczesnych czasach też potrafią w pełni dojrzale zajmować się swoim maleństwem (a moim najwspanialszym siostrzeńcem)! Pozdrawiam również znajomą, która właśnie teraz rozpoczęła poród! Cała Fitmadmara trzyma kciuki za szczęśliwe rozwiązanie i przyjście na świat małego Filipa! :) 

Kontrowersyjna kampania nie odniosła według mnie zamierzonych skutków. Z całą pewnością wstrząsnęła kobietami, które pragną mieć swoje potomstwo, a pomimo różnych przyczyn mieć go nie mogą. Obraziła społeczeństwo w pewnym stopniu, który wpłynął na światopogląd także młodych ludzi. Nie należy mylić odpowiedzialności z koniecznością. A bycia dojrzałą mamą z byciem nastolatką... próbującą być mamą. 


Mad.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz