wtorek, 3 marca 2015

Przystojni czy piękni?


Moda na operacje „upiększające” nie jest nam wcale obca, nawet dla tych, którzy jej nie stosują. Tłumaczenia wśród stosujących tę metodę poprawiania urody najczęściej brzmią przykładowo „miałam/-em krzywą przegrodę nosową. (Jeśli zauważyliście, że zastosowałam również liczbę męską w słowie „mieć” to dobrze, ponieważ do tego zmierzam). Co jeśli coraz więcej mężczyzn nie widzi w operacjach nic złego?









Od początku istnienia świata mężczyzna był uznawany za osobnika, który broni swojej rodziny, potrafi upolować zwierzynę, a krew była jego dumą. Świat się zmienia, moda nie trwa wiecznie, dlatego też zmianie uległ mężczyzna (nie każdy). Kampanie reklamowe firm odzieżowych prezentują ubrania dla mężczyzn, które kiedyś założyłaby kobieta, a dla kobiet ubrania, które kiedyś założyłby mężczyzna. Skoro świat idzie do przodu, nie dziwią już nas upudrowani faceci w rurkach, którzy wyszli z gabinetu lekarskiego ze świeżą dawką botoksu. Operacje plastyczne opanowały świat i stworzyły człowieka, któremu tak naprawdę brakuje pewności siebie i źle czuje się w swojej skórze. Bardzo możliwe, ze za kilkanaście lat większość z nas będzie do siebie bardzo podobna.
Przykładowo całkiem niedawno świat obiegły informacja oraz zdjęcia znanego, emerytowanego już argentyńskiego piłkarza Diego Maratony, który postanowił odmłodzić się poprzez drobną korektę urody. Tylko patrząc z racjonalnego punktu widzenia, to kobieta powinna błyszczeć na salonach, a mężczyzna powinien być „tym brzydszym”.



Bardzo możliwe, że dzieje się tak, ponieważ płeć żeńska postanowiła lekko przeinaczyć znaczenie słowa feminizm. Boję się tylko, że za parę lat to kobieta będzie musiała budować dom, zarabiać na życie i sadzić drzewo, a jej życiowy wybranek będzie leżeć i pachnieć, lamentować, że ma pryszcza lub co gorsze spędzać więcej czasu przed lustrem niż ona sama.




Dbanie o wygląd nie jest grzechem. Jakby nie patrzeć również leży to w naszej naturze. Natomiast posiadanie przesadnie sporo luster w swoim otoczeniu również nie jest dobre. W takim momencie dostrzegamy swoje „wady” w wyglądzie i staramy doprowadzić się do ideału. W pewnym sensie dążenie do tego stanu również jest często naszym małym celem życiowym. Warto jednak pamiętać, aby nie pójść o parę metrów za daleko, ponieważ może dojść do wizualnej katastrofy i przypadkowo osobnik płci męskiej może mieć dłuższe rzęsy i lepszy łuk brwiowy od kobiety.

Marta.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz