sobota, 22 sierpnia 2015

Pytania retoryczne

Według mantry wynika, iż kto pyta nie błądzi. Podobno łatwiej się rozmawia stawiając na końcu zdania wielki znak zapytania. Jednak czy na pewno nie ma głupich pytań, z których wynikają odpowiedzi na tym samym poziomie?











Zapewne każdy z nas spotyka się na każdym kroku z idiotycznymi pytaniami, na które odpowiedź jest aż  nadto oczywista. Niemalże każdego dnia ludzie spotykają się na magicznych randkach z głupotą. Usiądźcie wygodnie, zapraszam Was na krótki seans z gatunku komedii. Ilekroć słyszę pytanie: "Czy tam pada deszcz?" (stojąc z parasolką, z której dosłownie spływają wielkie krople wody) lub czekając na tramwaj, na którym wielkimi literami jest napisane CHORZÓW, a pan obok mnie pyta, czy ten tramwaj jedzie do Chorzowa to zaczynam zastanawiać się: gdzie jest granica i możliwość posługiwania się zdaniami pytającymi.


Zgadzam się oczywiście z opinią, iż pytanie wpisane jest poniekąd w ludzki byt. Pytamy o drogę będąc w obcym mieście, o ceny w sklepie, o wiele rzeczy będąc w nowej pracy. W kategorii osób to dzieci należą do grupy najbardziej uprzywilejowanych, z tej racji iż dzięki odpowiedziom mogą poznawać świat, który dla dorosłych jest oczywistością. Jednak pracując np. w galeriach handlowych, w konkretnym sklepie (załóżmy obuwniczym), pytania typu: Gdzie jest toaleta, gdzie kupię wodę w butelce, gdzie jest sklep XX (którego wymowę słyszysz pierwszy raz w życiu, chociaż nazwę doskonale znasz, a lokalizację wskazałbyś z zamkniętymi oczami), gdzie można kupić telefon lub gdzie jest wyjście - są moim zdaniem bardzo nie na miejscu. Nie bez powodu w wielkich sklepach czy dworcach kolejowych istnieją tajemnicze punkty informacyjne. Nie są one postawione po to, aby panie pracujące mogły rozmawiać w celach prywatnych przez telefon czy popijać kawę, lecz po to, abyśmy w celu uzyskania pomocy mogli świadomie z nich skorzystać.


Czasami drobny nietakt sprawia, iż wyrabiamy sobie opinie na podstawie pierwszego wrażenia i styczności z drugim człowiekiem. Często pierwsza i niekoniecznie złota myśl sprawia, iż zachowujemy się jak nieproszeni goście. To jak wejść do Starbucksa i zapytać, czy podają tam kawę lub w herbaciarni: jaki rodzaj wina polecają. Czasami lepiej przemyśleć coś dwa razy, zanim zrobi się na kimś niekorzystne wrażenie, co w efekcie sprawi, że sami nie będziemy czuć się dobrze.


Mad.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz