Nietypowa polska historia, gdzie główną bohaterką jest aktorka w nieco starszym wieku. Wszystko byłoby proste i jasne, gdyby nie fakt, że urodziła bliźnięta, a jej emerytura jest zbyt niska na utrzymanie swojej nowo powstałej rodziny.
Historia, którą usłyszeliśmy ponad tydzień temu, dotycząca
pewnej 60 – letniej aktorki, która w sposób naturalny poczęła bliźnięta, dość
szybko obiegła całą Polskę. Szczerze mówiąc temat stał się doskonałą pożywką
dla tabloidów, portali plotkarskich i typowych, kobiecych „pogaduch” przy herbacie.
Każdy trzymał się ściśle swojej wersji w jaki sposób doszło
do zapłodnienia, portale pokroju pudelek.pl, kozaczek i misiaczek drążyły/drążą
temat podczas każdej możliwej okazji. Spotykając na ulicy znaną osobę, pierwsze
pytanie brzmi „co Pani o tym sądzi?”.
Media plotkarskie uchwyciły temat od strony typowej dla
siebie. Historia starszej aktorki, która urodziła bliźnięta, to typowa
sensacja, którą należy nagłośnić. Jednak warto zwrócić uwagę na pewien „szczegół”, który jest
dosyć istotny. Szczerze mówiąc osobiście nie interesuje mnie to, czy do
zapłodnienia doszło za pomocą metody in vitro, czy jednak pomogła tylko terapia
hormonalna. Tym samym nie interesuje mnie nazwisko aktorki, czy jest ona sławna czy nie.
Z pewnością jednak każdy z nas usłyszał o włączeniu się do pomocy
Związku Artystów Scen Polskich, a konkretnie Olgierda Łukaszewicza. Apel, który
wystosował do premier Ewy Kopacz o pomoc dla starszej matki, której emerytura
jest zbyt niska na utrzymanie siebie i nowo narodzonych dzieci nabrał nieco na
sile. Zastanawiam się tylko nad jednym, czy gdyby aktorka
otrzymała taką pomoc finansową, jak podniesienie emerytury, byłoby to
sprawiedliwe wobec innych w podobnej sytuacji?
W tym momencie mamy mnóstwo samotnych matek, których zarobki
są bardzo niskie lub w ogóle nie istnieją. Najczęściej matki są w wieku doskonałym do zajścia w ciążę. W podobnej sytuacji jest tysiące
rodzin, które żyją od wypłaty do wypłaty, a na pomoc ze strony rządy nie mają
co liczyć. Często ojcowie w ogólne nie są obecni przy wychowaniu swoich dzieci,
tylko dlatego aby utrzymać rodzinę i zapewnić potomstwu jakikolwiek byt. Dlatego warto zadać pytanie, czy chęć posiadania dzieci w
wieku sześćdziesięciu lat nie jest „zabiegiem” egoistycznym?
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz