środa, 11 lutego 2015

Bylelandia


"Tylko pamiętaj: jeśli to nie szalona, namiętna, niezwykła miłość, to szkoda na to czasu.
Zbyt wiele jest w życiu rzeczy byle jakich, by miłość miała tez taka być..."









Karmieni z każdej strony byle jakim jedzeniem, kupujemy produkty w jak najniższej cenie i jak najgorszej jakości. Najważniejsze, aby było dużo i do syta. Nie znamy umiaru. Wielosztuki? Dlaczego nie. Przyda się, na zapas, na jutro, na wczoraj, na nigdy. Ciągle chcemy więcej. Przeceny? Nieważne, że dana rzecz odbiega od jakości i ulegnie zniszczeniu przy pierwszym praniu. Chcemy więcej. Spędzamy wolny czas na marnowaniu czasu. Przypatrujemy się tępo w odbiornik telewizyjny. Chłoniemy nieistotne fakty na temat świata mediów. Oglądamy seriale, które albo nas ogłupiają, albo utwierdzają w przekonaniu, że gorzej być nie może. Niemożliwe, a jednak trudne sprawy. Nie spędzamy czasu na świeżym powietrzu, bo jest za zimno, za ciepło, za duszno, za wietrznie. Nie uśmiechamy się, nie jesteśmy życzliwi. Bo podatki, bo ZUS, bo deszcz, bo słońce. Spędzamy czas ze sobą, ale dalej niż bliżej. Nie rozmawiając, przypatrujemy się w otwierające i zamykające się usta rozmówcy. Wyczekujemy końca monologu, końca dnia, końca tygodnia. Wrzucamy wszystko do folderu zwanego fikcją. Nie kupujemy dobrych książek, dobrych płyt, dobrych magazynów, bo nas nie stać. Stać nas za to na ciągłe narzekanie i ciągły niedosyt. Najdalej podróżujemy do najbliższego nocnego sklepu, zaopatrując się w jakiś znieczulik. Spędzamy dni leniwie, od nie chcenia. Życie toczy się obok nas, my mamy na nie czas. Ono kocha, ono poczeka.



Słuchamy muzyki z radio, chłonąc kolejne teksty o nieszczęśliwych miłościach, o Małgośkach, o Zośkach, o tym że w Japonii jest już jutro. Przepisu na sukces szukamy w poradnikach youtuberów. Dowiadujemy się o życiu z tanich czasopism. Popieramy swoje zdanie zdaniem innych osób. W końcu jeśli większość tak twierdzi, to tak musi być. Demokracja. Jesteśmy równi i równiejsi, uważając, że każdy jest taki sam. Nie chcę nam się gonić za marzeniami. Wolimy bezpieczny azyl zwany niczym.

W całym gąszczu tej byle jakości, warto mieć przy sobie osobę, człowieka, psa, kota, książkę, płytę, film - cokolwiek. Cokolwiek, co da nam prawdziwą radość. Nie radość na chwilę, nie radość ułamkowo-sekundową-bolesną. Coś, co będzie naszym pionem. Naszym niezniszczalnym drzewem. Kochać, lubić, wielbić, szanować, być, starać się. Dla kogoś. Dla siebie. O kogoś. O siebie. Byleby to życie choć na chwilę wyjęte było z ramki byle jakości.


Byleby nie wiedzieć o powiększających się piersiach Dody, a zacząć wiedzieć coś o sobie. Poznać siebie. Poznać kogoś. Chcieć poznać siebie, chcieć poznac kogoś. Nauczyć się odróżniać niezbędniki od informacji względnie potrzebnych. Zacząć mieć pewne sprawy tak po prostu w głębokim poważaniu. Nie bać się zaryzykować. Przestać być anonimowym. Przestać się bać o śmierć. Zacząć o swoje życie. Spośród wszystkich byle jakości, badźmy jacyś. Stawiajmy granicę. Stawiajmy cele. Stawiajmy opór. Nauczmy się schodzić ze sceny. Nie-byle-jacy.



Martyna.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz