Kiedyś myślałam o nich w kontekście szkolnego obowiązku. Teraz uważam, że to najprzyjemniejsza chwila, jaką mogę spędzić sama ze sobą. Podróżować, poznawać, pobudzać wyobraźnie, smakować nowych światów. Książki - czy ktoś jeszcze o nich pamięta?
W pamięci zapadło mi zdanie "czytaj, będziesz mieć wiele żyć". To prawda, pod którą mogę podpisać się wszystkimi rękoma (dobra, chociaż dwiema). Historie, które czytamy, w wyobraźni przetwarzane są na obrazy. Dzięki temu podróżujemy z bohaterami w nieznane dotąd krainy... A czasem i utożsamiamy się z daną postacią. Ile razy chciałeś być tym detektywem rozwiązującym wszystkie zagadki? Ile razy marzyłaś o podobnej histori miłosnej, jak główna bohaterka? To piękne, że na chwilę możemy zatrzymać się w pędzie codziennych wydarzeń. Wziąć do ręki gorącą herbatę, otulić się kocem i spacerować - nie ruszając się z miejsca.
Przyznaję, że jestem uzależniona od książek. Mój zakupoholizm przeszedł z przecen odzieżowych na promocję książki. Wirtualnie przechadzam się po księgarniach, by spojrzeć co nowego w trawie piszczy. W studenckim biegu zawsze znajdę chociaż chwilę, by zajrzeć do księgarni, którą mam po drodze. Z tego miejsca pozdrawiam panie z katowickiego Matrasu :)
Jeśli książki, to nie tylko te nowości, nie tylko bestsellery. Również książki klasyków. Książki, które zostały przeze mnie zapomniane i odrzucone tylko dlatego, że były szkolnym obowiązkiem. Wracam chętnie do Gombrowicza, Poświatowskiej, Staffa, Kapuścińskiego, do Bułhakova, a nawet i do Prusa. Potajemnie czytam słownik (taki papierowy, nie Wikipedie. wow! - Wszyscy poloniści z dawnych lat, bądzcie dumni). Sama dokonuje wyboru. Nie mam deadlinów. Nie musze wiedzieć, co autor miał na myśli. Nie muszę trafiać w klucz wypowiedzi i znać wszystkie zabiegi stylistyczne użyte przez pisarza. Sama tworzę interpetacje, sens i puente.
Jestem uzależniona, przyznaję. I chyba się powtarzam.
"Powieść jest jak kobieta, powinna pozostawić uczucie niedosytu - dobre historie kończą się tam, gdzie chciałbyś je zacząć" ~ Piotr Adamczyk
Martyna.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz