Mój dziadek mawiał, że to moje pokolenie może zmienić ten kraj na lepsze. To my będziemy decydować o polityce, o sprawach społeczeństwa i nauczać młodszych od nas. Nauka języków obcych jest do tego koniecznym dodatkiem, który przesądzić może o naszej przyszłości. Aby motywacja zawsze była przy nas obecna, wtedy odnajdziemy ambicję do działania. Spełnienie marzeń czy dążenie do celu powinno być priorytetem w życiu każdego człowieka, niezależnie od wieku czy poziomu inteligencji.
W liceum chcemy zmieniać świat, podbijać Europe i realizować się na każdej możliwej płaszczyźnie. Być popularnym w szkole, należeć do klubu sportowego, a do tego mieć same piątki w dzienniku. Przez dwa lata dobrze się bawimy, wplątując w to naukę i odrabianie prac domowych. W ostatniej klasie rodzi się mały problem - MATURALNY. Jako, że kończymy mniej więcej w tym czasie 18 lat, są inne priorytety. Impreza, kluby, zabawa. W naszej głowie pojawiają się w okolicach kwietnia ambitne plany na organizowanie powtórek do wielkiego wyzwania na M. Jeśli nie znalazły one realizacji w rzeczywistości, zostaje tylko żyć z nadzieją, a maj pozostawić tematem tabu.
Po wypisaniu humanistycznych i matematycznych formalności oraz zmierzeniem się z innym językiem, niż tym ojczystym, którym i tak nie posługujemy się w poprawny sposób ("w dniu dzisiejszym"). Po wszystkich oficjalnych wystąpieniach następuje moment, w którym musimy zadecydować: na jakie pójdę studia? Oferty uniwersytetów są bardzo kuszące, różnorodność proponowanych kierunków coraz większa. Kolorowe reklamy dostrzegamy na każdym kroku naszego niemalże dorosłego życia. Pojawiają się opinie ekspertów, którzy pragną nam doradzać, który kierunek będzie dla nas najbardziej przyszłościowy. Rodzice w wielu domach moich znajomych, za wszelką cenę próbowali przelać swoje własne doświadczenie i obycie ze światem, po to aby mieć wpływ na wybór studiów swoich dzieci. Często jest to pomocne, jeśli nasi rodzice są prawnikami lub lekarzami, nam - nie wypada obrać inny kierunek w życiu.
Może filologia angielska, na tłumaczy zawsze będzie zapotrzebowanie. Jednak nie, nauka szwedzkiego jest teraz na topie, albo japoński? Może germanistyka? Chociaż... czy nauka wroga jest wskazana? Wydział prawa jest chyba kuszący. Administracja, prawoznawstwo, dużo kodeksów i nauki całymi nocami. Wiem! Medycyna, bycie lekarzem specjalistą, posiadanie własnego gabinetu. Jeszcze więcej nauki o wszelakich możliwym chorobach? Odpada! Okej, to zostaje Akademia Wychowania Fizycznego. Jednak nie, już zapomniałam, że nie lubię ćwiczyć... Może psychologia, przecież potrafię doradzać moim koleżankom w wyborze nowego kroju sukienki (w tym, w którym wygląda najgrubiej). Jak to ciężko się dostać? Okej, dziennikarstwo, dostanę swój własny program w Telewizji. Jestem trochę nieśmiała, to może stać się przeszkodą... To może pójdę do pracy, a studia wybiorę w formie zaocznej? A może zrobię sobie rok przerwy od nauki? Albo wyjadę za granicę, poznam nowych ludzi i wzbogacę doświadczenie życiowe?
To smutne, ale często tak wygląda myślenie młodego odkrywcy. To nasi znajomi, rodzina mają wpływ na wybór naszych studiów, a nie my sami. Jako, że oczywiście nie każdy kierunek gwarantuje nam genialną pracę zaraz po zrobieniu tytułu licencjata, jest jednak zawsze wiele możliwości, które zaowocują nam spełnianiem zawodowych marzeń. Kursy doszkalające, praktyki, staże to pomysły, które nie tylko wzbogacą nasze CV ale dadzą nam również wymagane doświadczenie i małą namiastkę prawdziwej pracy.
W życiu jest ważne, aby robić to co się lubi, co sprawia nam przyjemność - studiując wybraliśmy świadomie (nie dla papierka czy legitymacji zniżkowej). Nie odkryje Ameryki pisząc, iż studia i praca nie pozostają względem siebie w konflikcie. Jest spora oferta prac dla studentów u pracodawców, którzy rozumieją nasze obowiązki względem uczelni. Jednak nie należy się łudzić, że każdy kierunek jest przyszłościowy. Jako młodzi badacze swojego życia musimy pilnie sprawdzać każde nasze działanie i znać cel, dla którego jest to całe zamieszanie.
Czy zatem po roku przerwy możliwe jest wrócenie do szarej codzienności uczęszczania na mozolne zajęcia i zbyt długie wykłady? Patrząc na znanych mi ludzi, którzy ten plan postanowili wprowadzić w życie, stwierdzam, że raczej nie. Ciężko jest wrócić do monotonii obowiązków związanych z nauką, o wiele łatwiej jest żyć z dnia na dzień. Od nowego roku akademickiego 2015/2016 Uniwersytet Śląski otwiera nowy kierunek studiów związany z nauką śląskiej gwary. Może taka forma nauki sprawi, że każde kolejne pokolenie zmieni świat na lepsze? O takiej tematyce, mój artykuł już w najnowszym wydaniu SUPLEMENTU (studenckiej gazety USia dostępnej na wydziałach).
A jakie kierunki studiów według Was są najkorzystniejsze? Zapraszam do polemiki!
Mad.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz