czwartek, 28 maja 2015

Nadmiar miłości zabija?

Co jest podstawowym składnikiem rodziny? Relatywnie wydaje się, że miłość. Ale czy nie przypadkiem jej nadmiar powoduje amotywacje do innych działań w życiu?







Przykładem może być matka i jej bezwarunkowe uczucie. Gdy dziecko zrobi komuś krzywdę, zawsze zostaje usprawiedliwione. Jak więc ma nauczyć się czynić dobro, skoro bezwzględnie co zrobi - i tak zostanie pogłaskane? Czy rozwinie skrzydła, skoro matka będzie pozwalała na wszystko - za wszystko sama zapłaci, wszystko wytłumaczy i wszystko pochwali? Czy nie przypadkiem bliscy powinni najgłośniej mówić nam o naszych błędach? Czy to nie przypadkiem bliscy powinni używać względem nas konstruktywnej krytyki? Czy miłość jest więc najważniejszym składnikiem rodziny? Przecież w każdej grupie społecznej czasem zdarzają się kłótnie, niezgody i utarczki.


Kiedy dziecko może czuć się w pełni kochane? Rodzice czasem chcąc dla nas dobrze, muszą podejmować bolesne decyzje. Tak więc rodzic nie pokryje kosztów wycieczki, aby dziecko samo mogło na nią uzbierać. Rodzic czasem nie wysłucha, aby dziecko mogło przemyśleć i wyciągnąć wnioski ze swojego nagannego zachowania. Rodzice może pochwalić za zrobioną pracę, ale również wytknąć niezauważalne błędy, aby nauczyć dziecko precyzji. Bezwątpienia działa tutaj zasada "kubka czekolady" - każda pochwała wypełnia ten kubek. Każda pozytywna emocja umacnia jego smak. Dopiero wtedy, gdy kubek będzie pełny, można pozwolić sobie na dawkę krytyki, przykrych słów czy zwrócenia uwagi. Zdania, które formułujemy do innych powinny posiadać w sobie jedną wadę i dwie zalety. Nie powinniśmy oskarżać, oceniać, a jedynie wskazać drogę naszego toku myślenia.

.
Dopiero w życiu dorosłym, można zrozumieć zachowanie naszych rodziców. Dopiero, gdy sami staniemy się bohaterami naszego życia, możemy zrozumieć jak wiele siły wymaga ta supermoc. Wiem, jak ciężko czasem z nimi rozmawiać i jak czasem trudno nie trzasnąć drzwiami, słysząc słowa reprymendy. W końcu jesteśmy dorośli, w końcu pełnoletni, w końcu sami decydujemy o własnym życiu... Tylko, jak to się dzieje, że wszystkie rady rodziców, wcześniej czy później okazują się prawdziwe? Oczywiście, każdy powinien uczyć się na własnych błędach. Ale rozmowa chyba jeszcze nikogo nie zabiła?

Nie odbiegając od tematyki, polecam obejrzeć filmy poruszające problematykę rodziny - "Boyhood"  (2014) oraz "Dzień, który zmienił twoje życie" (2008)



Martyna.




2 komentarze :

  1. Pani Martyno, proszę założyć swojego bloga bo tylko pani porusza mnie swoimi tekstami

    OdpowiedzUsuń
  2. Wydaję mi się, że to odczucie subiektywne. Niemniej jednak dziękuję, choć nie widzę takiej potrzeby! :) / Pozdrawiam serdecznie, Martyna.

    OdpowiedzUsuń