niedziela, 24 maja 2015

Folwark zwierzęcy

Świat widziany zupełnie inaczej - wąż, człowiek, nietoperz. Który jest bardziej prawdziwy?
Świat widzimy zupełnie inaczej - ja, Ty, on. Który jest bardziej prawdziwy?


Niedzielny wieczór spędzany jak zawsze. Kawa, ciasto prosto z piekarnika, telewizor, częściowe rozmowy. Nagle wiadomości, a w nich zalew informacji dotyczący wyników, polityków, trików, wojowników. A Ty na kogo głosujesz, zapytał szanowny ojciec. A co sądzisz o ge... homoseksualistach, zapytała szanowna małżonka ojca. A te podatki, dodatki, zyski, straty, co o nich sądzisz, zapytał szanowny brat. a Ty kiedy wyjdziesz za mąż, kiedy znajdziesz sobie mieszkanie, co Ty starą panną zostaniesz, zapytała szanowna grandma. Kawa wlewa do organizmu gorycz, ciasto powoduje nagły napływ gorąca, a częściowe rozmowy stają się batalią, w której wychodzą wszyscy z telewizora i wykrzykują swe poglądy. Ten to komunista, tamten katol, a ci homoseksualiści to zwykłe geje pokroju Madoks, jakie zyski, w tym kraju same straty, jakie dodatki, chyba że do kredytu. Więcej, częściej, głośniej, bardziej. Kogo zdanie jest prawdziwe? Kogo racja bardziej racjejsza? I niczym w powieści Orwella - "wszyscy jesteśmy równi, ale niektórzy są bardziej równiejsi".


Kiedyś chciałam zabrać głos na każdy temat. Jak wilczyca walczyłam o swoje zdanie i chciałam mieć ostanie słowo. To może i zostało, ale w postaci: tak, dziękuję, może masz racje, nie znam się. Bo choć jestem przekonana, że odbiorca moich wypowiedzi, myli się co do wygłaszanych słów - czy mam prawo zmieniać jego światopogląd ujednolicając nasze wywody? Czy zawsze i wszędzie trzeba kogoś naprowadzać, wyprowadzając przede wszystkim siebie z równowagi?


Słuchać - to dopiero sztuka. Patrzeć na drugą osobę jak na przyjaciela - to dopiero arcydzieło. Nie szukać we wszystkim złości, nieufności, przykrości. Pozwolić sobie na uśmiech do mijanej osoby. Nieważne czy głosuje na Pana X, czy chodzi codziennie do kościoła, a imię jej brzmi Maruda. Jest po prostu człowiekiem. Widzi świat #poswojemu i choć możemy się z tym nie zgadzać - to dzięki innym ludziom uczymy się wiele o sobie. Łatwo szczekać na lewo i na prawo wygłaszając swoje slogany. Łatwiej obrażać się na konstruktywną krytykę. Banalnie zezłościć się i nie prowadzić dalszego dialogu. A może życie to - jakaś tam - sztuka w konfrontacji z innymi osobami? Może życie nie polega na ciągłej walce o racje.


Cieszę się, że są osoby, które nigdy się ze mną nie zgodzą i cieszę się, że mogę z nimi prowadzić rozmowę. Można nauczyć się spokoju, cierpliwości. I ugryźć się czasem w język powodując krzywą na twarzy - w postaci uśmiechu. Nie interesuję mnie więc na kogo (nie) głosowałeś. Nie interesuję mnie, jakie zabawki chowasz pod łóżkiem i którą godzinę grasz w grę. To moje życie, to Twoje życie, to jego życie. Najważniejsze, aby każdy czyn szedł w parze ze szczerością. Bo prawda zawsze znajdzie swoje miejsce. I wtedy dopiero świat stanie się prawdziwy. Mój, Twój, jego.

Martyna.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz