Plotka, skandal i sensacja stają się powoli synonimem współczesnych mediów. Rzeczywistość przestaje być relacjonowana, zaczyna być kreowana. Czy rzetelność zostanie zupełnie wyparta przez quasi-informacje?
Rozmywa się obraz między tabloidem, a pismem o nieco poważniejszych treściach. Informacja musi mieć wysoką temperaturę i krótki termin ważności. Media prowadzą miedzy sobą wyścig nie tylko o najszybsze zrelacjonowanie wydarzenia, ale również o czytelników. Bronią, którą starają się użyć są kolokwializmy i prostota. Na tej arenie nie liczy się jakość, a ilość. Słowa zminimalizowane, treść zmaksymalizowana. Dziennikarz w swojej pracy przybliża się do obywatela. Siada obok niego i prowadzi dialog jak ze starym znajomym. Unika metafor, wyspecjalizowanego słownictwa, związków frazeologicznych. Treść zostaje dopasowana do oczekiwań, ponieważ ludzie karmią się sensacją. Czytelnik bardziej zainteresowany jest sytuacja na rodzimym podwórku, niż globalnymi problemami. Dlatego dziennikarze w swoich programach przeprowadzają wywiady z ludźmi ze świata show-biznesu. Popularne stały się programy typu talk-show. Tak zwana inforozrywka (z ang. infotainment) jest bardziej atrakcyjna dla zmysłów. Przeciętny obywatel po pracy o wiele bardziej woli posłuchać o błahych problemach gwiazd aniżeli o wojnie, zamieszkach czy łamaniu praw człowieka. Ludzie wiedzą kogo poślubił były partner kuzynki znanej piosenkarki, ale nie zdają sobie sprawy z politycznej sytuacji w Syrii czy o problemie kobiet w krajach Arabskich.
Odbiorca sam selekcjonuje informacje, które docierają do niego zza szklanego ekranu. Sam wybiera jaką stację włączy czy jakie czasopismo wybierze na poranną lekturę. Tylko jak odnaleźć się w szumie informacji? Jak odróżnić priorytety od spraw niekoniecznie ważnych? Warto pamiętać, że media nie są odbiciem rzeczywistości, a jej sprawnie wykreowaną iluzją. Warto pamiętać, że każda opinia przeczytana czy usłyszana jest subiektywnym obrazem nadawcy. Niestety, często upolitycznionym i zdeformowanym. Informacje podawane w sposób obiektywny tracą rozgłos. Fakty przestają być zauważalne dla oka odbiorcy. Podąża on ślepo za gigantycznymi tytułami, które przesiąknięte są prowokacją i manipulacją.
Odbiorca w codziennej rutynie potrzebuje lekarstwa na pobudzenie. Media wychodzą więc na przeciw i wstrzykują obywatelom wstrząsy wrażeń. Niekoniecznie tych pozytywnych. Przykładem mogą być paradokumenty, które w dni powszechne można znaleźć w każdej podstawowej stacji telewizyjnej w godzinach popołudniowych. Dlaczego nie zostają emitowane programy przyrodnicze i edukacyjne? Dlaczego, aby zgłębić wiedzę na temat innych kultur, krajów czy obyczajów musimy zapłacić dodatkową opłatę za abonament? Czy to media narzucają nam tematy godne uwagi czy to może my napędzamy ten rynek? Układ jest bezwątpienia dwustronny. W dobie XXI wieku ludzie chcą mieć wszystko podane łatwo, szybko i bezboleśnie. Krystyna Czubówna "zanudza" opowieściami o świecie zwierząt, a przecież wystarczy przełączyć na inny program, aby dowiedzieć się, że ktoś ma "Trudne Sprawy" więc "Dlaczego ja?" nie mogę tego obejrzeć...
Aby wzbudzić zainteresowanie media odwołują się do ludzkich emocji. Tematy, które powiązane są z moralnością, religią czy sumieniem trafiają do odbiorcy najszybciej. Znany dziennikarz i jego dziwne preferencje seksualne? Skandal. Matka nie ochrzciła swoich dzieci? Skandal. Górnicy domagają się większych wypłat? Skandal. Zbyt często oceniamy innych. Media wykorzystują tę słabość, aby zwyczajnie zwiększyć nakład, popularność i zasoby finansowe. Przedstawiają nam nie tyle wielki świat godny uwagi, ale przede wszystkim kuchenny blat sąsiada.
Dzięki demokracji wywalczyliśmy wolność słowa. Warto również pamiętać, że obok tej wolności stoi również wolność myśli i wyboru. Zamiast przesiąkniętych kłamstwem zdań, warto wsłuchać się w rzetelną opinie specjalistów w danej dziedzinie. Rzecz najmniej zauważalna ma największą wartość. Czy mają sens głośno wykrzykiwane slogany, skoro tylko szeptem mówi się prawdę? Warto więc czasem wyłączyć telewizje i... włączyć myślenie.
Powyższy tekst ukazał się w najnowszym wydaniu Magazynu Studentów Uniwersytetu Śląskiego "Sumplement", którego serdecznie Wam polecam! :)
Martyna.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz