Mając zaledwie 4 lata, Kristina Pimenova rozpoczęła karierę modelki pod czujnym okiem matki. Dziś mając lat 9, jest jedną z najbardziej rozpoznawanych twarzy związanych z modą na całym świecie. Piękno, które przedstawia świat kolorowych okładek, kryje w sobie nadal dziecko.
Świat mody od wieków wzbudzał
kontrowersje i ciekawość. Gdy nadszedł czas na „małą czarną” i klasykę,
wprowadzoną przez Coco Chanel – kobietom zajęło sporo czasu na odstawienie
przesadnie zdobionych ubrań. Gdy na rynek mody wszedł ze swoimi projektami Alexander McQueen,
dopiero parę lat temu kobiety zdobyły się na odwagę by założyć cokolwiek z jego
kolekcji. Moda to nie tylko ubrania, w
pięćdziesięciu procentach tworzą ją twarze i ciała. Kobiety i mężczyźni na
wybiegach, w większości przypadków nie różnią się od siebie niczym. Chudość,
widoczne żebra i długie nogi królują na najważniejszych pokazach. Mężczyzna
niczym nie przypomina tego, który występuje w kobiecych snach. Natomiast
kobieta, stoi co najmniej sto kilometrów od tej, która posiada prawdziwe
kształty matki rodzicielki. Jednak przeglądając kolorowe czasopisma, stykamy się z modelkami/modelami obdarzonymi pięknem. Kobiety o idealnych kształtach, mężczyźni o wyrzeźbionych
ciałach, inspirują nie jednego szarego człowieka. I mimo tego, że zdajemy sobie
sprawę z tego, że sporą ingerencję w ich piękno ma Photoshop, to wiemy, że nie
bez przyczyny, te nietypowe urody zdobią pierwsze strony magazynów. Co jeśli pięknością, którą podziwiają
miliony mężczyzn na całym świecie jest mała dziewczynka? Czy w takim momencie
świat mody dostrzega tylko jej urodę? Czy wykorzystuje każdą kontrowersję do
zwrócenia uwagi szarego człowieka?
Kristina Pimenova zaledwie
dziewięcioletnia modelka (określana już mianem supermodelki), jest
prawdopodobnie najmłodszą na świecie, docenianą za urodę. Przeglądając zdjęcia
znalezione w sieci lub w kampaniach reklamowych tak młodej dziewczynki, na
pierwszy rzut oka dostrzegamy piękno. Widzimy dorosłą kobietę, która nie jest
dzieckiem, lecz posiada delikatne, kobiece rysy twarzy. Po chwili, dochodzi do
nas fakt, że kobieta ze zdjęcia jest dziewczynką. Wtedy dochodzą do nas głębsze
myśli. Czy jej „starość” jest efektem makijażu lub Photoshopu? Co rodzi się w
głowie dziecka, które już od czwartego roku życia chodzi po wybiegach u
najlepszych projektantów i reklamuje ubrania dla dorosłych kobiet? A chyba najważniejszym
pytaniem jest, dlaczego rodzice pozwalają na odbieranie dziecku ich własnego,
kolorowego świata. O karierę supermodelki dba jej
własna matka, która dziś również może szczycić się przejściem po wybiegach lub
posiadaniem okładek w najpopularniejszych magazynach modowych. Jednak w takim momencie warto
zastanowić się nad tym, dokąd zmierza świat, w którym dziewięcioletnia
dziewczynka jest obiektem westchnień, wśród wielu osobników płci męskiej.
Marta.
Eee, chyba jednak mężczyźni do niej nie wzdychają :O
OdpowiedzUsuńTzn. widać że dziewczynka ma zadatki i najprawdopodobniej wyrośnie na niemożebną piękność, ale jednak jej prawdziwy wiek też widać, niezależnie od tego ile pudru, podkładu czy czego jeszcze tam kobiety używają się na nią nałoży nie zostanie on zamaskowany. Zdrowy mężczyzna może docenić jej wygląd ale wzdychać raczej nie powinien, bo zawsze dostrzeże w niej dziecko :)
Co do kierunku w jakim zmierza świat - jest to niezmiennie ten sam kierunek od dawien dawna. Zawsze liczyły się i zawsze liczyć się będą pieniądze. Można się krzywić i zniesmaczać ale dziewczyna zapewnia sobie i swojej rodzinie dostatek, nie sądzę by działa jej się jakaś większa krzywda, na pewno nie na tym etapie gdzie sama nie jest do końca świadoma co osiągnęła i co robi. Nie jest to typowe dzieciństwo ale nie sądzę też by była nieszczęśliwa. Oczywiście zostaje kwestia tego czy tak młody wiek w połączeniu z ogromnymi pieniędzmi i dorastanie w niekoniecznie sprzyjającym prawidłowemu rozwojowi (przede wszystkim mentalnemu) młodej osoby świecie wielkiej mody w jakiś sposób jej nie wypaczą, ale to raczej osobna kwestia.
PS. Nie chcę wyjść na jakiegoś czepialskiego pseudo-eksperta co to się nie zna a się wypowie, ale czy tytuł jest dobrze skonstruowany ? :P 'Stracone dzieciństwo' chyba byłoby bardziej na miejscu, bo w tej formie nie do końca wiadomo czego zostało owo dzieciństwo pozbawione.