środa, 14 stycznia 2015

Studenckie leżakowanie

Studencie, jakże marne Twe losy. Uczyć Ci się każą, ocen przepisywać nie chcą, wymagać jakiejś wiedzy zaczęli wszyscy. Dokładnych terminów egzaminów nie podadzą. Dialogu im się zachciało, już niepisemnie, już za przeproszeniem - ustnie. A potem czekać na wyniki, paznokcie obgryzać, chodzić po korytarzu zbyt szybko, palić papierosów ze stresu zbyt dużo. A następnego dnia znowu, i nie jak Bóg stwarzając świat - w siedem dni, tylko cały miesiąc, straszny miesiąc każą za przeproszeniem - zaliczać. A kto skryptów poszuka? A kto książki wypożyczy? A kto czas znajdzie? Ta marna istota zwana studentem?







Żarty żartami, ale czas sesji to naprawdę stresujący okres dla każdej młodej mrówki zwanej człowiekiem. I czasami nieistotne jest czy naprawdę jesteś systematycznym, przykładnym i odpowiedzialnym osobnikiem. Czasami jeden punkt, jedno zdanie, zła interpunkcja i niestety, ale ocena jest bliżej 0. I możemy śmiać się przesyłając sobie kolejne filmiki na temat sesji i życia studentów. Możemy gdybać czy humaniści będą pracować w nowowybudowanej Biedroncę czy może awansują w KFC.

A przecież student też człowiek w czasie sesji egzystować musi. A gdzie zregenerować siły jak nie na imprezie? Gdzie wybrać się, jeśli nie chcemy mieć syndromu dnia następnego? Przecież następnego dnia od samego rana będziemy się uczyć (albo przynajmniej sprzątać cały dom czy porządkować kredki w piórniku siostry). Brak odpowiedzi? Pustka w głowie? Nic bardziej mylnego!


Uniwerstytet Śląski przygotował dla swoich studenów miejsce do odpoczynku, relaksu jak i rozrywki. I na szczęście nie jest to miejsce zakrapiane wysokoprocentowymi płynami. Studencka Strefa Aktywności to cudownie urządzone pomieszczenia na wzór mieszkania. Kolorowe kanapy, zabawne poduszki, a nawet i gry planszowe przypominają nam dzieciństwo. Bo któż nie wspomina z nostalgią leżakowania w przedszkolu? Kiedyś była to dla nas piekielna godzina, która oddalała nas od ulubionych zabawek i kolegów. Teraz każdy w pracy czy w szkole marzy o takim chociaż godzinnym resecie. W pomieszczeniu znajdują się lampy antydepresyjne, czasopisma czy książki, które mogą umilić czas zestresowanym studentom.



Może dla niektórych inwestycje tego typu to zwyczajne marnowanie pieniędzy, które powinny być przeznaczone na szczytne uczelniane cele. Ale czyż zdrowie studenta nie jest jednym z najważniejszych do którego powinniśmy dążyć? W końcu znalazło się miejsce, dzięki któremu możemy porozmawiać z naszymi znajomymi. Nacieszyć się chwilą wolności, aby za chwilę wrócić na ćwiczenia. Naładowani pozytywną dawką kolorów, na pewno lepiej będziemy składać zdania, które odzwierciedlą aktywność na zajęciach.

Student w końcu zaczął być traktowany jak człowiek z całą gamą emocji. Nie jesteśmy już kojarzeni tylko z maratończykami biegającymi za wpisami do indeksu. Dla uczelnialnych władz liczy się również nasze samopoczucie. Bo chyba przyjemnie usłyszeć dzień dobry z ust uśmiechniętego studenta?



Martyna.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz