Piszący fotograf czy fotografujący pisarz? Przede wszystkim dusza artystyczna skupiona ku motywom z dzieciństwa i towarzyszącej temu okresowi niczym niezmąconej wyobraźni. Z nostalgią wspomina przemyską dżunglę, gdzie jako dziecko z kija potrafił zrobić karabin. Absolwent Instytutu Sztuki Akademii Pedagogicznej w Krakowie i Studium Scenariuszowego Państwowej Wyższej Szkoły Filmowej, Teatralnej i Telewizyjnej w Łodzi. Wykładowca w Wyższej Szkole Technicznej w Katowicach. Obok wiedzy przekazuje swoim studentom świeżość spojrzenia na zastaną rzeczywistość. Najlepiej jednak czuje się w zaciszy domowym tworząc swoje prace... prace jak ze snu, magiczne, pełne tajemniczości. Oddajmy się objęciom Morfeusza i czy choć przez chwilę możemy śnić ten sam sen? Zapraszam Was do bajkowego świata Wojciecha Grabowskiego.
Jak rozpoczęła się Pana przygoda ze sztuką?
Moja przygoda rozpoczęła się w liceum plastycznym. Mój wujek namówił mnie, żeby zaczął uczęszczać do liceum, bo widział że lubię rysować. Stwierdziłem, że to naprawdę dobry pomysł. Dostałem się do katowickiego liceum plastycznego. Zobaczyłem, że liceum plastyczne diametralnie różni się od ogólnokształcącego. Tworzy się ciekawe środowisko pełne żartów, wygłupów, happeningów. Z rysowaniem jest nieco gorzej. Człowiek nie ma żadnej świadomości, a już się uczy techniki. To nieco usztywnia. Dlatego przykładowo na ASP nie lubią ludzi po liceum plastycznym, wolą świeżych.
Moja przygoda rozpoczęła się w liceum plastycznym. Mój wujek namówił mnie, żeby zaczął uczęszczać do liceum, bo widział że lubię rysować. Stwierdziłem, że to naprawdę dobry pomysł. Dostałem się do katowickiego liceum plastycznego. Zobaczyłem, że liceum plastyczne diametralnie różni się od ogólnokształcącego. Tworzy się ciekawe środowisko pełne żartów, wygłupów, happeningów. Z rysowaniem jest nieco gorzej. Człowiek nie ma żadnej świadomości, a już się uczy techniki. To nieco usztywnia. Dlatego przykładowo na ASP nie lubią ludzi po liceum plastycznym, wolą świeżych.
Pan fotografuje, kręci, ilustruje, pisze. Jest Pan duszą artystyczną. W jakiej dziedzinie czuje się Pan najlepiej?
To jest bardzo zmienne, zależy od okresu życia. Wydawało mi się, że będę robił filmy, ale to wymaga pieniędzy. Choćby film był robiony jak najtaniej, jeśli ma być wyemitowany w telewizji, sporo kosztuje. Chociażby lektor, nagranie muzyki, prawa muzyki, prawa do obrazów. Zbieranie budżetu przez pół roku bywa denerwujące i wyczerpujące. Wróciłem więc do pisania, do robienia zdjęć. Tańsza forma, a efekt widoczny od razu.
Fotografia kojarzy się z oddaniem rzeczywistości. Pan odnalazł swe miejsce w fotomontażu. Czy jest dla Pana ten rodzaj sztuki?
Chcę odchodzić od realizmu. Jest bardzo silny nurt w fotografii, gdzie zapisuje się moment niezwykły. Podziwiam to, ale nie za bardzo tak potrafię. Wolę popracować w zaciszu na podstawie przez siebie zrobionych zdjęć albo zdjęć znalezionych i robić z nich własny teatr, własne fotomontaże. Stworzyć subiektywną rzeczywistość.
Chcę odchodzić od realizmu. Jest bardzo silny nurt w fotografii, gdzie zapisuje się moment niezwykły. Podziwiam to, ale nie za bardzo tak potrafię. Wolę popracować w zaciszu na podstawie przez siebie zrobionych zdjęć albo zdjęć znalezionych i robić z nich własny teatr, własne fotomontaże. Stworzyć subiektywną rzeczywistość.
zdjęcie: Wojciech Grabowski |
Gdzie szuka Pan inspiracji do swoich prac?
Literatura jest dla mnie silną inspiracją, jestem miłośnikiem Brunona Schulza i Franza Kafki. Kolejną inspiracją jest dzieciństwo – stąd mój debiut literacki o przeżyciach w dzieciństwie (zbiór opowiadań pt. “Człowiek –motocykl i inne opowiadania”). Dziecko jest najbardziej twórcze, skojarzenia w okresie dziecięcym są najbardziej artystyczne. Dziecko ma świeżość spojrzenia. W fotomontażach staram się budować światy, które są zbiorem tychże inspiracji.
Jakie przesłanie chce Pan ująć w swoich pracach?
Stworzenie własnego świata ze wspomnień, z pamięci. Budowanie mitycznych miasteczek. Łączenie różnych przestrzeni w przestrzeń wyobrażoną, która kojarzy się ze snem.
Stworzenie własnego świata ze wspomnień, z pamięci. Budowanie mitycznych miasteczek. Łączenie różnych przestrzeni w przestrzeń wyobrażoną, która kojarzy się ze snem.
Uczy Pan fotografii cyfrowej, mediów cyfrowych, scenopisarstwa. Poza wiedzą, co chciałby Pan przekazać swoim studentom?
Świeżość spojrzenia. W dzisiejszych czasach jest to bardzo trudne, ponieważ otacza nas sztuka wizualna. Są billboardy, reklamy, fotografia otacza nas zewsząd. Sztuką jest znaleźć w tym własny sposób wypowiedzi. Wolę zdjęcie słabsze technicznie, ale w którym zauważam subiektywne przemyślenia. Fotografia powinna otwierać wyobraźnię.
Świeżość spojrzenia. W dzisiejszych czasach jest to bardzo trudne, ponieważ otacza nas sztuka wizualna. Są billboardy, reklamy, fotografia otacza nas zewsząd. Sztuką jest znaleźć w tym własny sposób wypowiedzi. Wolę zdjęcie słabsze technicznie, ale w którym zauważam subiektywne przemyślenia. Fotografia powinna otwierać wyobraźnię.
Fotograf. Talent czy technika?
Zdecydowanie talent. Technika rozwija się w szybkim tempie. Coraz prościej będzie zrobić zdjęcie, niedługo nie będzie trzeba ustawiać już żadnych opcji. Wszystko automatycznie zrobi za nas aparat.
Zdecydowanie talent. Technika rozwija się w szybkim tempie. Coraz prościej będzie zrobić zdjęcie, niedługo nie będzie trzeba ustawiać już żadnych opcji. Wszystko automatycznie zrobi za nas aparat.
Jak opisałby Pan zdjęcie zasługujące na miano “dobrego”?
Otwiera wyobraźnię, tworzy historię. Patrząc na dane zdjęcie możemy sobie stworzyć cały film – przeszłość i przyszłość osób przedstawionych.
Otwiera wyobraźnię, tworzy historię. Patrząc na dane zdjęcie możemy sobie stworzyć cały film – przeszłość i przyszłość osób przedstawionych.
zdjęcie: Wojciech Grabowski |
Jak działa na Pana krytyka dotycząca Pańskich prac?
Jestem wrażliwy. To złe. Przecież żaden artysta nie będzie podobał się wszystkim. Dołuję mnie jeśli moje projekty nie przekonywują. Negatywne bodźce dają chwile załamania, zaś pozytywne dają motywacje. Nie powinno tak być, człowiek powinien być odporny, zdystansowany.
Jestem wrażliwy. To złe. Przecież żaden artysta nie będzie podobał się wszystkim. Dołuję mnie jeśli moje projekty nie przekonywują. Negatywne bodźce dają chwile załamania, zaś pozytywne dają motywacje. Nie powinno tak być, człowiek powinien być odporny, zdystansowany.
W swojej twórczość podkreśla Pan rolę dzieciństwa. Czym jest dla Pana ten okres?
Wspaniałe przeżycia, najciekawszy okres w moim życiu. Miałem bardzo kochającą babcię, która stwarzała mi niesamowitą możliwość rozwijania wyobraźni. Dzieciństwo w Przemyślu na wakacjach: wąskie uliczki, ciasne podwórka, cały świat zarośniętych podwórek, dżungle w których stwarzaliśmy własne świata. To jest kapitał na całe życie.
Wspaniałe przeżycia, najciekawszy okres w moim życiu. Miałem bardzo kochającą babcię, która stwarzała mi niesamowitą możliwość rozwijania wyobraźni. Dzieciństwo w Przemyślu na wakacjach: wąskie uliczki, ciasne podwórka, cały świat zarośniętych podwórek, dżungle w których stwarzaliśmy własne świata. To jest kapitał na całe życie.
Jaki rodzaj fotografii jest Pan ulubionym?
Pasjonuję się fotografią awangardową, jestem miłośnikiem lat 20, 30. Czuję sentyment do tamtej fotografii, w dzieciństwie przeglądałem gazety przedwojenne. Już wtedy zwróciłem uwagę na fotomontaż, który w czasach powojennych był bardzo modny.
zdjęcie: Wojciech Grabowski |
Co Pan sądzi o fotografii komercyjnej?
Jestem świadomy, że ludzie muszą z czegoś żyć, ale nie lubię jej. Surrealizm, który był kiedyś świetnym kierunkiem, został spłycony w reklamach i fotografii reklamowej. Nie istnieje już normalna fotografia, musi być udziwniona, surrealistyczna. Zastosowanie tej metody w reklamie traci cały klimat.
Jestem świadomy, że ludzie muszą z czegoś żyć, ale nie lubię jej. Surrealizm, który był kiedyś świetnym kierunkiem, został spłycony w reklamach i fotografii reklamowej. Nie istnieje już normalna fotografia, musi być udziwniona, surrealistyczna. Zastosowanie tej metody w reklamie traci cały klimat.
Co uważa Pan o fotografach rosnących jak “grzyby po deszczu”?
Współczuję im. Tak naprawdę przeszkodą jest łatwość zaistnienia w dzisiejszych czasach. W gąszczu zdjęć, trudno znaleźć coś wartościowego. Jedyną metodą jest rozwijanie własnej wiedzy o kulturze i świecie. Czytanie, oglądanie rzeczy, które już zaistniały. Dopiero na tej bazie można budować swój świat. Potrzebne jest szerokie wykształcenie.
Współczuję im. Tak naprawdę przeszkodą jest łatwość zaistnienia w dzisiejszych czasach. W gąszczu zdjęć, trudno znaleźć coś wartościowego. Jedyną metodą jest rozwijanie własnej wiedzy o kulturze i świecie. Czytanie, oglądanie rzeczy, które już zaistniały. Dopiero na tej bazie można budować swój świat. Potrzebne jest szerokie wykształcenie.
Co myśli Pan o stwierdzeniu “robić wszystko to tak naprawdę robić nic”?
Można używać wielu mediów na raz, ale trzeba mieć swoją specjalizację. Najważniejsze, żeby były to motywy z którymi możemy się utożsamić, które są nam bliskie. U mnie można nazwać ją umownie –dzieciństwo. Mogę to realizować w różnych mediach – mogę o tym pisać, robić zdjęcia czy filmy. Ważne jest, żeby bardzo wielu dziedzin i tematów nie podejmować.
Można używać wielu mediów na raz, ale trzeba mieć swoją specjalizację. Najważniejsze, żeby były to motywy z którymi możemy się utożsamić, które są nam bliskie. U mnie można nazwać ją umownie –dzieciństwo. Mogę to realizować w różnych mediach – mogę o tym pisać, robić zdjęcia czy filmy. Ważne jest, żeby bardzo wielu dziedzin i tematów nie podejmować.
Czy na sztuce można zarobić?
W dzisiejszych czasach niestety nie. Mam to szczęście, że uczę studentów, uwielbiam to robić, uwielbiam jak powstają dobre pracę i z tego uczenia żyję. Mogę sobie pozwolić, aby dla przyjemności robić zdjęcia, rysunki, ilustrację, film. Jeśli kryzys się skończy, jedyne na co możemy liczyć, że firmy zaczną dostrzegać sens inwestowania w kulturę, zacznie być to dla nich prestiżowe.
W dzisiejszych czasach niestety nie. Mam to szczęście, że uczę studentów, uwielbiam to robić, uwielbiam jak powstają dobre pracę i z tego uczenia żyję. Mogę sobie pozwolić, aby dla przyjemności robić zdjęcia, rysunki, ilustrację, film. Jeśli kryzys się skończy, jedyne na co możemy liczyć, że firmy zaczną dostrzegać sens inwestowania w kulturę, zacznie być to dla nich prestiżowe.
Czy ma Pan jakieś rady dla początkujących fotografów? Pana osobisty przepis na sukces?
Najważniejszą radą jest nie przejmowanie się techniką. Najlepiej stworzyć wcześniej szkice swojej wizji. Zapisywać myśli. Zastanawiać się nad koncepcją zdjęcia, które powinno być dobre nie tylko dla nas, ale również dla innych. Najważniejszy jest pomysł, najgorsze jest działanie bez pomysłu. Musimy wiedzieć co chcemy osiągnąć, co chcemy pokazać.
Najważniejszą radą jest nie przejmowanie się techniką. Najlepiej stworzyć wcześniej szkice swojej wizji. Zapisywać myśli. Zastanawiać się nad koncepcją zdjęcia, które powinno być dobre nie tylko dla nas, ale również dla innych. Najważniejszy jest pomysł, najgorsze jest działanie bez pomysłu. Musimy wiedzieć co chcemy osiągnąć, co chcemy pokazać.
zdjęcie: Wojciech Grabowski |
Jakie ma Pan marzenie, cele, plany na przyszłość? Czego można Panu życzyć?
Chciałbym wydawać książki z własnymi ilustracjami i zdjęciami. Nie jest to łatwe, bo mało ludzi czyta, wydać jest trudno. Marzy mi się książka jako wartość, którą można mieć na półce i do niej sięgnąć. Książka o sztuce, o własnym osobistym jej przeżywaniu.
Chciałbym wydawać książki z własnymi ilustracjami i zdjęciami. Nie jest to łatwe, bo mało ludzi czyta, wydać jest trudno. Marzy mi się książka jako wartość, którą można mieć na półce i do niej sięgnąć. Książka o sztuce, o własnym osobistym jej przeżywaniu.
Wciąż zapominam o najważniejszej - terapeutycznej - funkcji mojego pisania i wciąż chcę tworzyć LITERATURĘ. A to nie o to chodzi. - To pisanie ma pomagać tobie - muszę wciąż powtarzać w myśli. Przypominanie sobie dzieciństwa pozwala zmienić tor myślenia z przygnębiających na radosne. Gdy miałem pierwszą długą depresję, przez pewien czas pomagało mi wyobrażenie maszynki elektrycznej, na której Babcia gotowała nam obiady. Ta wizualizacja pomagała dusić depresję w zarodku. Ale wiadomo jak to jest, nie byłem konsekwentny, smutne myśli wypierały tamto wspomnienie. Nie wytrzymałem dyscypliny treningu. Ale do wszystkiego można wrócić. Siła wspomnienia polega na tym, że jest niezniszczalne i im człowiek starszym, tym lepiej pamiętaj dzieciństwo. Oczywiście nie wiadomo tak do końca, co jest wspomnieniem, co jest snem, a co fantazją. Ale właściwie te wszystkie trzy stany są tym samym i im bardziej się zlewają, tym lepiej świadczy to o odwadze i docieraniu do swojej czystej, niezmąconej niczym świadomości (...) Fragment opowiadania Wzorki ze zbioru "Człowiek-motocykl i inne opowiadania" Wojciecha Grabowskiego.
Rozmowa z Panem Wojciechem odbyła się o wiele wcześniej, niż sam pomysł na cykl rozmów przy imbirze. Niemniej jednak, dzięki takim osobowościom, jesteśmy bardziej świadomi otaczającej nas kultury. Możemy zagłębić się w lokalny pejzaż namalowany przez artystów. W końcu Śląsk jest miejscem bogatym nie tylko w historię, ale też w postaci, które stają się synonimem sztuki. Ty również możesz stać się tym synonimem. Chcieć to móc - do dzieła! :)
Martyna.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz