czwartek, 8 stycznia 2015

Gniew rodzi ból


"Własna niemoc jest tak niebezpieczna jak cudza przemoc."
~ Stanisław Jerzy Lec







Poniższy tekst został zainspirowany:



Zmęczone twarze budzą się do życia. To była tylko kolejna z koszmarnych nocy. Nie tylko dla niej. Cała rodzina przeżyła wtórny koniec świata. Światła nocy odbijały się tak samo w oknach. Przypominaly choć trochę o innych zdarzeniach, które mogły dziać się w tym miejscu. Sąsiedzi o równie późnej godzinie wracali z sobotniej imprezy. Kobiety po raz kolejny wylewały hektolitry potu biegajac po alejkach rozświetlonych ulic. Ona zaś bezczynnie stała w kuchni, przypatrując się naczyniom, które są tylko kolejnym z jej obowiązków. Patrzyła na pustą lodówkę, która powinna być wypełniona jego ulubionymi przysmakami. Traciła siły. Włączyła radio, zaczęła krzyczeć. Potulne dzieci nie schodziły na dół. Myślały, że on wrócił z pracy. Myślałały, że znowu zaczyna się popołudniowa rozmowa z dotykiem. Złym dotykiem człowieka, który chce więcej i wie, że to dostanie.  Nie krzyczała głośno, przyzwyczaiła się do wydawania tylko cichych łknięć. Mimowolnie, spojrzała na rozstrzaskane lustro. Zobaczyła w nim niewinną blondynkę z kolorową twarzą. Nie taką pełną barw, radości, odcieni życia czy tęczą pięknych wspomnień. Zobaczyła twarz pełną siniaków, zadrapań i pocięć.  Robiło się coraz ciemniej, coraz ciszej, coraz spokojniej.  Ona zaczęła krzyczeć już tylko wewnętrznie.  Dzieci nie bały się już zejść na dół. Jak co wieczór, muszą zejść, przytulić ją bardzo mocno, zakryć jej twarz, aby choć na chwilę pomyślała, że to tylko był zły sen...
Co terasz powiesz? Zasłużyła sobie, to jej wina?



Nie ma żadnego racjonalnego wytłumaczenia na przemoc stosowaną wobec kobiet. To tylko tłumaczenie przed swoim niemoralnym ego. Życie to nie sceny z teledysków Eminema, ani tymbardziej walka na ringu. Życie z kobietą jest słone, choć wygląda na winogrona. Życie partnerskie to nie tylko posładzane uśmiechu w przerwie na dziką namiętność. Relacja międzydwojgiem ludzi to przede wszystkim ciężka praca. Akceptowanie jego brudnych skarpetek na lampie, nocne eskapady ze znajomymi, przemilczane słowa. To znoszenie jej fochów, gdy po raz kolejny ogłasza, że nie ma w co się ubrać. Jeśli przekroczyłeś wiek pełnoletności i tego nie wiesz, to pędź szybko do Lidla po pieluchy, bo zaraz kończy się promocja.


Szacunku do kobiety uczą rodzice. Nie przychodzi to samo, ani z wiekiem, ani z kolejnym drinkiem. Od najmłodszych lat przypatrujemy się zachowaniom tych dwóch dziwnych ludzi, którzy każą nam chodzić spać wcześniej i odrabiać lekcje. Uczą także, gdy wyznaczają granicę. Gdy nie pozwalają, aby ich dziecko dorastało zamieniając się w małą, rozpieszczoną kulkę. Pełną wymagań i pretensji.  Nie wszyscy mieli to szczęście, aby dorastać w szczęśliwych rodzinach. Ale wszyscy mają to szczęścia, aby wyciągać wnioski.


Niestety, już nie jako dziecko, lecz kobieta, mogę stwierdzić, że to właśnie dzieci mogą nas wiele nauczyć o świecie. Ich nieskazitelna wiara w dobro, naiwność i beztroskość przywracają nadzieję w ten pobrudzony świat. I nie jest to krajobraz odległy. To nie zdarza się w przyciemnionych uliczach, to dzieje się w domach, w których nigdy nie gaśnie światło. A przecież dom powinien być azylem, schronieniem przed każdą nieznaną wartością. Dla wielu z nas dom jest synonimem zła. Najgorzej jednak, jeśli osoba dotknięta przemocą nie potrafi uwolnić się ze swojego piekła. Obwinia za klęskę wszystkich po za sobą. A to przecież my jesteśmy bohaterami naszego życia. To my kreujemy własną rzeczywistość. Ty, Ty i Ty. Nie możemy bać się rozbić okien, jeśli to spowoduje, że poczujemy w końcu tlen.

Nie jestem psychologiem, aby móc pisać o genezie i czynnikach wpływających na przemoc. Nie chcę rozprawiać się nad winą, winowajcą czy ofiarą. Nie jestem osobą skłonną do oceniania kogolwiek i czegokolwiek. Życie uczy złej tolerancji. Do obojętnego mijania skrzywdzonych ludzi. A nawet i zobojętnienia na własną krzywdę. Im jesteśmy starsi, tym coraz częściej wydaje nam się, że nic nas już nie zaskoczy. Całe szczeście jest jeszcze pokolenie, które ma zamknięte oczy na zło, a otwarte na milość, empatie i radość.

"- Czemu uderzyłeś tę dziewczynę? - pytam i mówię przy tym dużo i szybko, i źle, ale chcę wiedzieć. - Powiedz mi. Wytłumacz mi, dlaczego takie gówno jak ty, takie truchło, człowiek, który powinien w zasadzie nie żyć, który nie spełnia estetycznych kwalifikacji do tego aby żyć, który nadpsuwa rzeczywistość, dlaczego taki człowiek jak ty miał przy sobie tak piękną dziewczynę i dlaczego ją uderzył? To, dlaczego kobiety rozchylają przed tobą nogi, pozwalają ci się dymać, wpychać w siebie tego brudnego chuja do szczania, to inna sprawa, dlaczego ta piękna dziewczyna też ci pozwała na to, abyś w nią wpychał fiuta, zarażał ją tym swoim małym, miękkim kutasem, to też inna sprawa. Ale bić ją? Czego trzeba nie mieć? Co trzeba zgubić? Nie miałeś matki? Twoja matka piła? Była kurwą? Przecież wiem, że nie. Jesteś z dobrego domu. Z dobrego warszawskiego domu."  ~ Jakub Żulczyk 






Brak komentarzy :

Prześlij komentarz