piątek, 31 października 2014
środa, 29 października 2014
Rzemieślnik słowa
Media określa się mianem czwartej władzy. Dziennikarz. Wybitna pozycja, z pozoru zajęcie wymarzone. Nie dość, że cieszy się dużą zawartością portfela, to jeszcze podrózuje po obcych rajach. Albo chociaż ma darmowy wstęp na specjalne imprezy w mieście. Poznaje wpływowych ludzi: pisarzy, muzyków, modelki i aktorów. Cały fascynujący świat ma na wyciągniecie ręki. Jest znany i powszechnie obdarzony sympatią. Przekazuje ludziom najnowsze informacje, ma dostep do szerokopojętej kultury. Jedynym priorytetem jest nieskazitelna aparycja. Bo przecież tekst, który wypowiada w wiadomościach z pewnością nie został napisany przez niego... Bo przecież skoro tak szeroko się uśmiecha, to musi być szczęśliwy... Czyżby?
poniedziałek, 27 października 2014
Cienka granica
Weekend bez wódki, spotkanie bez piwa, impreza bez drinków? Czy to nie brzmi obco i dziwnie? Czy jesteśmy w stanie dobrze się bawić przy soku ananasowym?
Nie oszukując siebie i innych, alkohol odgrywa w naszym życiu sporą rolę. Spotykając przypadkiem starego znajomego wypowiadamy popularne zdanie "musimy się umówić na piwko!". Odprawiając urodziny zapraszamy przyjaciół na wódkę. Opuszczając mury miejsca pracy lub szkoły w piątek po południu, rozpoczynamy weekend z zamiarem "odstresowania się". Pod tym pojęciem najczęściej kryje się mocno zakrapiana impreza lub wyjście do pubu na przysłowiowe piwo.
sobota, 25 października 2014
Ludzkość karmiąca się tragedią
Wczoraj napisał do mnie znajomy. Swoją wypowiedź rozpoczął słowami "Jak się żyje w wybuchowych Katowicach?" Zapytałam "Czy to ma być śmieszne?", na co odpowiedział: "Nie, ale co mam płakać?"Takie nierozsądne i z całym szacunkiem po prostu idiotyczne wypowiedzi, sprawiają że uruchamia się we mnie lekki gniew i dużo mocniejsza ironia.
środa, 22 października 2014
Wpatrzeni w siebie jak w telefon
Ostatnio w internecie pojawiły się zdjęcia wykonane przez fotografa Babycakes Romeo. Seria fotografii przedstawia brutalną "śmierć rozmów". Moi znajomi raczej nie pochwaliby mnie za dobór dzisiejszego tematu. Doskonale pamiętają te momenty, w których znikam na kilka minut z telefonem w ręce. Smsy, wiadomości na facebooku, komentarze pod postami, nieodebrane telefony, sprawdzenie poczty, odzwonienie... Zamiast patrzeć na siebie, wpatrzeni jesteśmy w telefon. Mogłabym skrytykować za to Was, a przede wszystkim siebie. Czy naprawdę jesteśmy mordercami dialogów?
wtorek, 21 października 2014
niedziela, 19 października 2014
gdzie jest ten dawny Miuosh?
Co łączy bawełnę i Jezusa z Rio z Panem z Katowic? Jeszcze pare miesięcy temu można było odpowiedzieć, że nic. Teraz to nic zamieniło się na płytę Miuosha. Raper ze Śląska poraz kolejny przedstawił się w nowej odsłonie. Jak sam wspomina na płycie - "Pan z Katowic, bo już raczej nie chłopiec z okładki Prosto przed siebie".
piątek, 17 października 2014
Liam Nesson
Piątek to wyjątkowy dzień w kinie. Dzień tygodnia, w którym wchodzą nowości do kina! Wielkie premiery, jesienne wieczory, bardzo długie kolejki do kas! Znacie to? Ja doskonale ;-)
wtorek, 14 października 2014
Być jak Agatha Christie
Sensacja, wielowątkowość, czarne charaktery, tajemnice owiane grozą. Kryminały. Dlaczego je kochamy?
Ludzie karmią się sensacją. Doskonale znasz swojego Anioła Stróża. Nierzadko występuje w liczbie mnogiej. Niedoścignięte wzory na ochroniarzy. Obserwują każdy ruch, każdą sytuację, każdą rozmowę. Babcie. To chodzące (siedzące) skarbnicę wiedzy, które tajne informacje przekazują dalszym pokoleniom. Już nie musisz pytać znajomego co słychać w jego mikroświecie. Wystarczy, że masz cudowną babcie, albo chociaż dobrą sąsiadke, aby wiedzieć co na blokowiskowej trawie piszczy.
poniedziałek, 13 października 2014
Unsound Festival 2014
Tegoroczna edycja jednego z najlepszych festiwali świata, miała swój początek wczoraj. Krakowskie sale koncertowe zapełnione po brzegi już w pierwszym dniu, mogą świadczyć o tym, że trwający tydzień festiwal cieszy się sporą popularnością.
czwartek, 9 października 2014
FMM
Czy znacie to uczucie, gdy Twój ulubiony sweter już nie przylega do ciała jak dawniej? Gdy ukochany film, nie podoba się tak jak za pierwszym razem? Gdy ulubiona kawa, już nie smakuje tak samo?
Po wielu transformacjach, po zmianach składu i wyglądu naszej strony, robimy to ponownie!
Zmieniamy nazwę, wygląd oraz dodawane posty. Mam nadzieję, że poznacie nas bliżej, polubicie i zostaniecie z nami na zawsze! Będziemy pisać o najnowszych książkach i filmach, o wydarzeniach wartych uwagi, może z czasem będziemy Wam doradzać i zachęcać do wspólnych spotkaniach przy imbirze ;)
Spędzicie z nami najbliższe jesienne i zimowe wieczory, staniemy się Waszą poprawą dnia i wywołamy uśmiech na buziach!
Będziemy dodawać filmy i zdjęcia, pisząc systematycznie i często!
Skład pozostaje już niezmienny: Martyna Gwóźdź - pisząca wyjątkowo i poetycko, dziewczyna roztrzepana, gubiąca wszystko, czasem nawet samą siebie ;) Ukończone 21 lat, daje jej poczucie bycia (nie)dorosłą i szczęśliwą! Uzależniona od kawy i rozmów z innymi ludźmi. Otwarta jak niezapisana książka, zachęca swoją osobą do poznawania otaczającego nas świata. Ambitnie, studiuje 2 kierunki, nigdy się nie poddaje i chce mieć wszystko ;)
Marta Sitek - blondynka z warkoczem, która kocha pisać. Przyszła pani redaktor, w jednej z wiodących gazet w Polsce. Zakochana w elektronicznej muzyce, może jej słuchać przez cały czas! Jest pewna siebie, wie czego chce w życiu ;) Uwielbia chodzić na muzyczne wydarzenia i koncerty. Zawsze uśmiechnięta i zadowolona z życia!
Magda Dubiel - marzy o karierze w radiu lub w telewizji. Chce być dziennikarką, zajmującą się poważnymi tematami. Rozgadana, czasem jednak spokojna. Obserwatorka świata i ludzi. Zakochana w sporcie i górach. Lubi podróżować i oglądać filmy. Nie może doczekać się zimnych, jesiennych wieczór spędzonych w towarzystwie dobrej książki i herbaty. Ubóstwia pisać recenzję, mająca słabość do czekolady ;)
Ciekawi? Zachęcamy do spędzania czasu w naszym towarzystwie!
środa, 8 października 2014
Oddam w dobre ręce
- Tato, tato! Za niedługo mam urodziny, chciałabym małego kotka... Chciałabym go głaskać i bawić się nim z koleżankami! - Dobrze, córeczko. Wiesz, że dla Ciebie wszystko.
W letni poranek, tuż przed wakacjami, wybrali się razem na spacer. Cel napawał małą dziewczynkę nadzieją i radością. Będę mieć ślicznego kotka jak z obrazka - pomyślała 9latka. W schronisku był kilka dni, został przywieziony z lasu. Ktoś go wyrzucił. Nie stracił jednak wygladu, zdrowie również mu dopisywało. Dziewczynka od razu zauroczyła się. Był szary, tuż obok oczek przechodziło pasmo rudych kosmyków, jego łapki byly białe.
Ojciec dumnie wręczył prezent swojej latorośli. Nazwała go Żelek, ponieważ bardzo lubiła owocowe żelki. Żyl jak w niebie. Był rozpieszczany codziennie. Dziewczynka pokazywała go swoim koleżankom, biegała z nim po łącę, zbierali razem do koszyka jabłka. To znaczy, zbierał tata, a oni mu doskonale w tym przeszkadzali. Lato spędzili w domku na wsi. Żelek mimo wszystko pokochał swoja panią. Mimo, że pokazywała go koleżankom i rzucały nim do góry, sprawdzając czy koty naprawdę spadają na cztery łapy. Mimo, ze dusiła go w nocy swoimi pulchnymi rączkami.
Aż w końcu przyszła jesień i koteczek stał się kotem. Dorósł. Dziewczynka poszła do szkoły. Kot nie przestawał rosnąć, za to zaczeło maleć zainteresowanie już niemałym zwierzakiem. Zapracowany tata nie radził sobie z opieką nad domostwem. Ufał córce. Ufał, że nauczy się odpowiedzialności za coś, co oswoiła. Tak się jednak nie stało. Kot przestać być atrakcyjny nawet dla koleżanek. Bo co to za przyjemność mieć dużego kota? Taki to nie zmieści się do wózka, taki to nie chce się bawić, taki to tylko śpi. - Tato! Przybiegła z płaczem. - Tato!!! Za niedługo święta! Ja chcę szczeniaczka! Nie chcę juz Żelka. On jest duży, nie chcę sie z nim bawić i już nie ma tych słodkich rudych kosmyków pod oczkiem! Zdenerowany ojciec, nie potrafił uspokoić dziewięciolatki. Wiedział, że pogodzenie pracy, opieki nad dzieckiem i zwierzęciem jest niewykonalne.
W złości zabrał śpiącego kota, wpakował do kartonu i pojechał. Cel już nie był owiany nadzieją i radością. Godzina 21:00. Celem byl ciemny, opustoszały las, blisko autostrady... Dziewczynka zaś była pełna nadziei i radości. Niedługo święta. A jej się marzy mały piesek...
Wczoraj znalazłam dwa koty rzucone nieopodal centrum miasta. Obok ruchliwej drogi, na skrzyżowaniu. Moja znajoma ostatnio znalazła kota zamkniętego w kartonie w lesie... koty są wyrzucane jak stare zabawki, topione przez swoim wlaścicieli, albo zdane na swój los włócząc się po mieście...
Aby opisać zachowanie takich ludzi, musiałabym użyć zbyt ostrych epitetów i pokusić się o podwórkową lacinę. Nie wiem gdzie gubi się serce wyrzucając po drodze zwierzęta. Nie wiem jakim trzeba być słabym czlowiekiem, aby zostawić zwierzę na pastwę losu. W gwoli ścisłosci. Kot nie zadzwoni po rodzine. Kot nie poinformuje najbliższych. Kot nie znajdzie pożywienia. Kot nie znajdzie sobie domu. Kot wyrzucony umrze z wycieńczenia, głodu i zimna.
Nie traktujmy zwierząt jak zabawki, które nudzą się dziecku po tygodniach użytkowania. Jeśli z jakichś przyczyn nie możemy zająć się dalej zwierzęciem, poszukajmy mu domu, zadbajmy o jego bezpieczeństwo i komfort. Sami chyba również chcielibyśmy być tak potraktowani? Każdego z nas czeka starość. Chcielibyśmy zostać wyrzuceni z miejsca zamieszkania z powodu czyjegoś "widzimisię"? To nie selekcja naturalna, to dobre serce i zdrowy rozsądek. Jeśli naprawdę nie możemy mieć kolejnego kota, zapytajmy znajomych, znajomych znajomych, sąsiadki z dołu, sąsiada z bloku obok. W innym wypadku można oddać pupila do schroniska. Koszt to 30 zł plus szczęśliwe życie dla naszego czworonoga...
Zasadę karmy warto wprowadzić również w sprawie dużych spraw o małe rzeczy.
Jesiennie. Trzymamy się ciepło!
Martyna.
środa, 1 października 2014
Droga do szczęścia
Jako, że kocham oglądać filmy i czytać książki- to porównanie jednego z drugim staję się dla mnie przyjemnością. Kiedyś spróbowałam się zmierzyć z recenzję PS I love you. Mój punkt przyznałam książce, pomimo tego, że film był również zachwycająco dobry.
http://followmm.blogspot.com/2013/05/ps-i-love-you.html
Droga do szczęścia to długa droga, pełna kłótni, nieszczęścia i łez. April i Frank to małżeństwo, które każdego dnia mierzy się z przeciwieństwami losu. April to piękna, dojrzała, lecz niespełniona kobieta. Występuję w osiedlowym teatrze, żeby realizować swoje marzenie o aktorstwie, jednak z marnym skutkiem. Frank to mężczyzna, którego szczęścia i radość życia opuściły dawno temu, wraz z upływem swym młodzieńczych lat. Żyją w mieście, którego nie lubią, mając sąsiadów, za którymi nie przepadają. Mając fantastyczne dzieci, na które nie potrafią przelać swojej miłości. Kłótnia i alkohol to ich przyjaciele dnia codziennego. W końcu postanawiają coś zrobić ze swoim życiem, wprowadzić zmiany. Postanawiają szalona przeprowadzkę do innego miasta, chcą zacząć nowe życie. Specjalnie użyłam słowa szaloną- tak naprawdę czytelnik wie od razu, że ich pomysł nie odnajdzie swojego odbicia w rzeczywistości. Ich plany jednak zostają wystawione na próbę, gdy niespodziewanie April zachodzi w ciąże. Nosząc w sobie małą istotkę, nie ma pojęcia, jak bardzo niewierny staję się jej małżonek. Zakończenie książki nie należy do tych z happy endem, jednak pozostawia nas samych z pewnymi przemyśleniami. Jak daleko można iść, zanim dotknie się dna? Jak długo można żyć, w nieszczęściu i depresji?
Książkę oczywiście przeczytałam jaką pierwszą. Film zostawiłam sobie dla porównania. I ponownie 1:0 dla literatury. Film jest długi, dość trudny, przygniatający widzów swoim ciężarem. Miałam do niego 3 podejścia, oglądając go kawałkami. Nie mogę napisać, że jest to film idealny na wieczór, z racji tego że pozostawia w nas mieszane uczucia. Wprawia w melancholię, jesienne rozdrażnienie :) Ale warto go zobaczyć np ze względu świetnego aktorstwa- Kate Winslet i Leonardo DiCaprio to kinowa para, znana WSZYSTKIM. Miło ich się ogląda po upływie tylu lat od Titanica.. ;)
Dzisiaj jest 1 Października, więc to idealny czas, aby zmierzyć się z kalendarzową depresją, brakiem słońca, zimnem za oknem i spadającymi liśćmi. Otuleni w ciepły koc z gorącą herbatą w ręce, możemy delektować się urokami jesieni! Puśćmy dobry film, wypożyczmy dobrą książkę.
Mad.
http://followmm.blogspot.com/2013/05/ps-i-love-you.html
Droga do szczęścia to długa droga, pełna kłótni, nieszczęścia i łez. April i Frank to małżeństwo, które każdego dnia mierzy się z przeciwieństwami losu. April to piękna, dojrzała, lecz niespełniona kobieta. Występuję w osiedlowym teatrze, żeby realizować swoje marzenie o aktorstwie, jednak z marnym skutkiem. Frank to mężczyzna, którego szczęścia i radość życia opuściły dawno temu, wraz z upływem swym młodzieńczych lat. Żyją w mieście, którego nie lubią, mając sąsiadów, za którymi nie przepadają. Mając fantastyczne dzieci, na które nie potrafią przelać swojej miłości. Kłótnia i alkohol to ich przyjaciele dnia codziennego. W końcu postanawiają coś zrobić ze swoim życiem, wprowadzić zmiany. Postanawiają szalona przeprowadzkę do innego miasta, chcą zacząć nowe życie. Specjalnie użyłam słowa szaloną- tak naprawdę czytelnik wie od razu, że ich pomysł nie odnajdzie swojego odbicia w rzeczywistości. Ich plany jednak zostają wystawione na próbę, gdy niespodziewanie April zachodzi w ciąże. Nosząc w sobie małą istotkę, nie ma pojęcia, jak bardzo niewierny staję się jej małżonek. Zakończenie książki nie należy do tych z happy endem, jednak pozostawia nas samych z pewnymi przemyśleniami. Jak daleko można iść, zanim dotknie się dna? Jak długo można żyć, w nieszczęściu i depresji?
Książkę oczywiście przeczytałam jaką pierwszą. Film zostawiłam sobie dla porównania. I ponownie 1:0 dla literatury. Film jest długi, dość trudny, przygniatający widzów swoim ciężarem. Miałam do niego 3 podejścia, oglądając go kawałkami. Nie mogę napisać, że jest to film idealny na wieczór, z racji tego że pozostawia w nas mieszane uczucia. Wprawia w melancholię, jesienne rozdrażnienie :) Ale warto go zobaczyć np ze względu świetnego aktorstwa- Kate Winslet i Leonardo DiCaprio to kinowa para, znana WSZYSTKIM. Miło ich się ogląda po upływie tylu lat od Titanica.. ;)
Dzisiaj jest 1 Października, więc to idealny czas, aby zmierzyć się z kalendarzową depresją, brakiem słońca, zimnem za oknem i spadającymi liśćmi. Otuleni w ciepły koc z gorącą herbatą w ręce, możemy delektować się urokami jesieni! Puśćmy dobry film, wypożyczmy dobrą książkę.
Mad.