sobota, 11 lipca 2015

Studenckie domy rozpusty?

Rekrutacja na studia dobiegła końca. Szczęśliwa większość dostała się na wymarzony kierunek. Albo po prostu taki, który zapewni regularną kontynuacje edukacji. Status studenta wyposaża młodego człowieka w wiele możliwości. Począwszy od wyboru lokalu, gdzie będzie mógł zabłysnąć legitymacją studencką. Skończywszy na nieco ważniejszym wyborze - decyzji o przyszłym miejscu zamieszkania.


Najlepsze pierogi babci przegrywają z perspektywą całodniowej podróży komunikacją miejską w celu dostania się na Wydział. Zatem przyszli absolwenci, decydują się na przeprowadzkę. Nic bardzie prostego... Pakowanie ubrań i w drogę! W końcu i tak te ubrania trafią do rodzinnej pralki. Zaraz oczywiście po skonsumowaniu najlepszych pierogów. Wyobraźnia podpowiada już niekończące się imprezy, kilogramy spontaniczności, smak wolności. Nareszcie nikt nie będzie pytać o oceny czy przypominać o śmieciach i kontrolować każdy krok. Młody człowiek opuszczając rodzinne kąty, niejednokrotnie wyczuwa szansę na nowe, lepsze życie. Na całkowite unicestwienie nudy, porządku i stabilizacji. Lata studenckie w końcu to te najlepsze.


Jak wybrać mieszkanie? Gdzie znaleźć współlokatora? Jak odnaleźć się w nieznanej okolicy? Dlaczego ci ludzie są tacy... dziwni? Z każdym krokiem pojawiają się coraz większe wątpliwości. Dla uniknięcia dodatkowych niedogodności - student zaczyna rozglądać się po akademikach. To dopiero będzie życie! High life. Szaleństwo połączone z ciągłym brakiem snu i nieokiełznanymi historiami. Historiami, których czasem lepiej nie przekazywać dalej. Na śniadanie będzie serwowana kolacja w postaci wysokoprocentowych trunków. Czas przestanie istnieć. Liczy się jedno: impreza.

U jednych taka perspektywa powoduje mrowienie w żołądku i podniecenie w związku z nieznanym. Drudzy czują zaś przerażenie: przecież kiedyś będę musiał się uczyć, przecież muszę się wysypiać i pracować, aby się utrzymać.  Jak to zrobić w dobie otaczającej imprezy? Te obawy jednak zestawione z rzeczywistością - stają się mitem.


Może akademiki były kiedyś synonimem imprezy. Wszyscy spotykali się w jednym pomieszczeniu, obsypywali się opowieściami, ubarwiając je porządną dawką alkoholu. W czasach internetu jednak wszystko diametralnie uległo zmianie. Po co poznawać sąsiada z którym codziennie przygotowuje się posiłki we wspólnej kuchni? Po co integrować się z innymi mieszkańcami akademika, skoro wszystkich znajomych posiada się... na Facebooku? (damn, znowu on)

Może to i przykry krajobraz - ludzie nie są siebie ciekawi. Żyją jakby obok. Nieśmiało i cicho witają się na korytarzu, aby zaraz zniknąć w czeluściach swoich bezpiecznych ścian. Choć posiadają obok siebie całą gamę barwnych osobowości - obcokrajowców, ludzi z najdalszych zakamarków Polski - wystarczy im, to co już mają. Własny bezpieczny azyl. Przecież, żeby kogoś poznać wcale nie trzeba szczycić się największą ilością wypitego alkoholu. Wystarczy wykazać odrobinę zainteresowania do poznania człowieka.


Życie akademickie, które owiane jest dawką grozy i mitycznym szaleństwem - przeszło transformacje.  Akademik to - normalne- miejsce zamieszkania w którym każdy będzie mógł znaleźć to, czego potrzebuje. Jeśli chcesz imprezy, na pewno ją znajdziesz. Jeśli chcesz spokoju, nikt nie będzie Ci go zakłócać. Młodzi ludzie, choć lubiący się bawić, odczuwają coraz większe poczucie obowiązku i odpowiedzialności za własne życie. Mimo, iż chcą uciec z rodzinnego domu - bądź są zmuszeni na przeprowadzkę - przenoszą klimat domowy do swojego M. Student z zupką chińską i czteropakiem - produkty które muszą starczyć na tydzień? To widok niespotykany. Student opuszczający wszystkie zajęcia, wybierający coraz to nowszy repertuar imprez? Tylko we wspomnieniach lub w coraz gorszych produkcjach rodem z Hollywood.

Akademik, mieszkanie, dom rodzinny - wszystkie te miejsca mają swój niepowtarzalny klimat. Żaden jednak z nich nie posiada określonych reguł i zasad. To od nas zależy gdzie i jak będziemy spędzać czas. Owszem, lata studenckie są najlepsze, ale nie z powodu szaleństwa, spontaniczności i wolności - tylko z powodu wyboru do kreowania własnej przyszłości. To dzięki studiom nabywasz doświadczenie. Kształtujesz swój charakter i wytrzymałość. Czekają Cię niepowtarzalne wyzwania. Uczysz się po prostu dorosłości.  Musisz planować każdą część dnia, aby niczego nie zabrakło. Musisz dysponować swoją gotówką, aby uniknąć telefonów do rodziców. A rodzice? Mimo tego, że kiedyś ograniczali Twoją przestrzeń, teraz stają się miejscem do którego najchętniej wracasz.


A jak poradzić sobie w akademiku? Dlaczego warto zamieszkać w domu studenta? Jakie są plusy i minusy? Razem z UŚ TV poznaliśmy zakamarki akademików należących do Uniwersytetu Śląskiego.
Zapraszamy już niedługo na relacje! :)

Martyna.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz