środa, 8 lipca 2015

Chybił- trafił czyli praca dla wybranych

Coroczne wakacje to czas, w którym młodzi ludzie  tworzą CV w internetowych programach. Następnie skrupulatnie roznoszą swoje CV, zadając to magiczne pytanie "Dzień dobry, czy mogę zostawić CV?". Odpowiedź zazwyczaj jest ta sama. Czy Ty również przeżyłeś to na własnej skórze?


Kiedy skończyłam 19 lat i z dumą prezentowałam swoje wyniki z matury - tak jak większość moich rówieśników szukałam pracy. Niestrudzona odmowami, z wysoko uniesioną głową, roznosiłam CV po galeriach handlowych. Zazwyczaj zadając to magiczne pytanie- słyszałam odpowiedź "oczywiście". Zazwyczaj była to tylko przykrywka do niewypowiedzianych na głos myśli ,,I tak do Ciebie nie oddzwonimy, nikogo nie potrzebujemy albo zbudowaliśmy już zespół marzeń i nikogo nie chcemy zrzucać na ławkę rezerwowych". Jednak zawsze jak w popularnej grze 1/10, tylu właśnie kierowników do mnie oddzwaniało- zapraszając na rozmowę rekrutacyjną. Pytania jak w randce w ciemno. Zaczynało się od tego, co lubię robić w wolnej czasie, a kończąc na największej życiowej tragedii lub porażce. Lubiłam pytania z serii: ,,A co byś zrobiła, gdyby..."- wtedy ponosiła mnie wodza fantazji i mówiłam dokładnie to, co (w moim mniemaniu) chciał usłyszeć pracodawca. Jeśli prezencja była do zaakceptowania, a uśmiech spełniał kryteria- należało przejść do sedna sprawy. "Ile chciałabyś zarabiać? (w naszym sklepie/firmie)". Wówczas skromnie odpowiadałam, że nie mam wygórowanych oczekiwań i tak naprawdę za każdą stawkę będę solidnym pracownikiem. To kolejna odpowiedź, którą lubią słyszeć pracodawcy. Efektem końcowym stawało się iście magiczne hasło: zapraszamy na dzień próbny! 



Dni próbne były bardzo różnorodne i bogate kolorystycznie. Począwszy od zmian trwających zegarowe 8h. Wytrwale zadawałam znienawidzone przez wszystkich klientów pytanie ,,Czy mogę w czymś pomóc?", kończąc na chodzeniu z tacą wielkości stołu przez 14 h (oczywiście za darmo). Mogę śmiało powiedzieć, że wszystkie rozmowy, które przeżyłam i sklepy, w których pracowałam, nauczyły mnie jednego- szanować obowiązki. Kiedy widzę młodych ludzi, mieszczących się w przedziale wiekowym 17-20, rozdających CV (ze zdjęciem typu selfie lub czcionką 30, żeby ich życiorys zajmował około 3 stron), w ubraniu godnym pójścia na plaże przy +35 stopniach lub mówiących (być może) do swoich przyszłych pracodawców w przerwach wulgarnie żujących gumę- to zadaje sobie jedno pytanie. Dlaczego?


Czy  przespałam gdzieś okres, w którym zmieniły się standardy dobrego zachowania, a książki typu savoir vivre przestały być publikowane? Czy coś zmieniło się od czasów, kiedy ja szukałam swojej pierwszej pracy bez żadnej pozycji wpisanej w rubrykę: doświadczenie? Czy kiedyś w Polsce zmieni się era oferowania prac o szalonej stawce: 5zł/ h? Czy kiedyś zacznie się szanować i doceniać swoich dobrych pracowników, a pracodawca zacznie używać pochwał i prezentować więcej uśmiechu? Czy ludzie przestaną sobie drwić z drugiego człowieka i skończą wypisywać oferty pracy, takie jak ostatnio znalazłam w internecie (POSZUKUJĘ PANI, KTÓRA BĘDZIE ODBIERAĆ MOJE DZIECKO Z PRZEDSZKOLA I ZAJMOWAĆ SIĘ NIM, DOPÓKI NIE WRÓCĘ Z PRACY. NIE OFERUJE ŻADNEJ ZAPŁATY, PONIEWAŻ JAKO FORMĘ WYPŁATY TRAKTOWAĆ MOŻNA DOŚWIADCZENIE, KTÓRE SIĘ NABĘDZIE).


Od dzisiaj mówcie mi... LICENCJAT :)
Mad.





Brak komentarzy :

Prześlij komentarz