wtorek, 18 listopada 2014

Jaki ojciec - taki syn



OBYWATEL -  a któż to taki? Może człowiek, który jest mieszkańcem danego państwa. Zbyt oczywiste. Człowiek, który się z nim utożsamia? Chyba nie... To może postać, która akceptuje swoje pochodzenie, swoją narodowość? Za nami 11 Listopad, bardzo ważne święto dla Polski. Dzień, w którym jesteśmy zobowiązani zastanowić się nad historią naszego państwa. To dzień zadumy i przemyśleń. 






Film obecnie jest w kinach. Gatunkowo: dramat, komedia? Reżyser i scenariusz: Jerzy Stuhr. Aktor: Jerzy Stuhr oraz jego syn Maciej. Cech komedii w nim nie dostrzegłam, ale dramat na pewno. Powoli rozwijający się dramat polskich produkcji filmowych. I zaznaczam, że naprawdę nie staram się być uprzedzona do szeroko rozumianej "polskości". Ale rzeczywiście, znam niewiele DOBRYCH polskich filmów. Oczywiście, nie mam na myśli tego, że takich nie ma- tylko, że powinno ich być o wiele więcej.


Historia człowieka, który w swoich życiu zrobił już prawie wszystko. Pracował, prawie w każdej możliwej pracy. Starał się, podejmował trudy związane z dorosłym życiem. Ożenił się też prawie, można nawet powiedzieć, że kiedyś był zakochany. Jednak (nie wiadomo jakim cudem) jego starania zawsze okazywały się iść na marne. Życiowy nieudacznik czy człowiek nielubiany przez los?
Chciał grać w filmie, którego produkcja upadła, chciał być nauczycielem, ale go wyrzucono. Nawet złapany przez władze w wyjątkowo komicznej sytuacji, podobno "spiskowej" trafił przez przypadek do aresztu. Występując w programie o religii, nie znał prawd wiary. Żeniąc się, nie wiedział czym zajmuję się jego żona. Dorastając, nie wiedział czym jest prawdziwe życie.



 

 

Plus daję za odwzorowanie Polski z tamtych lat. Wszystko, łącznie ze strojami oraz wystrojem mieszkań, w dobry sposób odzwierciedlało tamte czasy. Co do samej reżyserii i scenariusza, mam ochotę Jerzego Stuhra zapytać: co autor miał na myśli? Czytałam liczne komentarze i recenzje tego filmu, sama próbując doszukać się w nim sensu lub kiczu, nie umiałam tego zrobić poprzez dużą rozbieżność opinii widzów.
Dobra reklama ze strony ojca, dla swojego syna. Zagranie we wspólnym filmie, wzajemna promocja i ich aktorskie wspólne zadanie wykonane w prawidłowy sposób.

Podoba mi się sam pomysł na zagranie jednej postaci przez 2 osoby. Jerzy Bratek za czasów młodości to Maciek Stuhr natomiast w dorosłość przechodzi w roli Jerzego. W tle możemy zobaczyć młodą, niewinną blondynkę Sonię Bohosiewicz (filmową Renatę) która przemienia się we wredną, rudą zołzę. Swoje wdzięki prezentuje też kobieca Violetta Arlak (Kazia).

Bardzo dobrzy aktorzy zagrali w nieco odstającym od ich umiejętności filmie. Oczywiście uważam, że Jerzy Stuhr to filar polskiego aktorstwa, a jego syn odziedziczył z całą pewnością wielka talent po ojcu. Film chwilami  był zabawny, ale momentami też żenujący. Nieliczne osoby na sali zmusiły się na śmiech. Jednak sama idea filmu była całkiem w porządku.



Wnioskując - kino dobre, ale niezachwycające.  Pozostawia pewne przemyślenia w nas samych. Ja osobiście zaczęłam się zastanawiać czy każdy Polak jest Polakiem. Doceniłam, jak wielu ludzi musiało oddać swoje życie w walce o wolną Polską, po to, abym ja, moja rodzina i wiele milionów ludzi mogło teraz żyć swobodnie i niemalże bezpiecznie w naszej ojczyźnie.





Mad.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz