wtorek, 29 lipca 2014

Jasne, że Częstochowa!



Częstochowa? Wydawałoby się, że to raj dla turystów-katolików.
Wydawałoby się, że człowiek o mniejszym stopniu wiary nie ma czego szukać w tym mieście. Nic bardziej mylnego, ponieważ Częstochowa to przede wszystkim kult estetyki, tradycji połączonej z nowoczesnością oraz liczne zabytki, które możemy podziwiać dzięki naszym przodkom.

Trzy aleje (nazwanę przez Magdalenę, miłośniczkę kina - dystryktami), które prowadzą nas do serca Częstochowy - Jasnej Góry. zawierają w sobie niezliczoną ilość atrakcji. Pomniki najsławniejszych ludzi - Sienkiewicza, Poświatowskiej, a przede wszystkim Jana Pawła II. Krzyż postawiony na cześć pielgrzymów, którzy przemierzają setki kilometrów, aby pomodlić się za swoich bliskich oraz podziwiać piękno tego miejsca. Czy zaprzeczyłam tezie z pierwszego akapitu, że nie tylko katolik powinien odwiedzić to miejsce? Nie, ponieważ w świątyni możemy podziwiać prawdziwą sztukę, malarstwo oraz architekture powstałą na przełomie XIX wieku. Dla wszystkich artystów, miłośników historii, dla osób ciekawych świata, jest to istny raj. Dodatkową atrakcją jest wieża, do której dojdziemy przez przeraźliwie dużą ilość schodów. Zmeczęni chwilowym wysiłkiem możemy nacieszyć swoje oko widząc całe malownicze miasto. (My-jako największe marudy zapomniałyśmy o zadyszce, gdy ujrzałyśmy miasto jak z obrazka). Podróż do Jasnej Góry prowadzi również przez park, który usytuowany jest w samym centrum miasta. Alejki są zadbane, pełne ławek - można odpocznąć w każdej chwili obserwując przechodzących ludzi, pielgrzymów, turystów, mieszkańców.

Będac w świątyni można napisać kartę życzeń, podziękowań czy próśb. Choć owa kartka zostanie przeczytana w kolejną sobotę, nie ma się czego wstydzić, jeśli wypływa to prosto z serca. Oczywiście nie omieszkałam tego zrobić. Może to tylko symboliczny gest, może to wszystko jest iluzją, jednak warto wierzyć. Religia i polityka to tematy, któych lepiej publicznie nie poruszać, a przynajmniej wtedy gdy tematem przewodnim są piękne, polskie zakątki. Nie psuję więc magii i spacerkiem przechodzę dalej do wspomnień... ;)

Miałyśmy to szczęście, że oprowadzał nas po Czestochowie (nie)profesjonalny przewodnik - rodzimy mieszkaniec. Dzięki temu mogłyśmy podziwiać nie tylko te tradycyjne obszary, ale i również te znane tylko mieszkańcom. Najlepiej podróżować swoimi drogami, odkrywamy wtedy nie tylko mapę, ale i nas samych.
Bawiłyśmy się świetnie raczone historią tego miasta, jej przeszłością jak i przyszłością. Częstochowa to nie tylko kult religii, ale przede wszystkim ludzie.

Ludzie, którzy tworzą miasto i dbają, by było wzbogacone o kulturę. W Częstochowie odbywają się kolejne edycje festiwali m.in.: hip-hopowy, reggea, czy koncerty piosenek z XXlecia. Miasto to przede wszystkim mieszkańcy, którzy zawsze przywitają z otwartym sercem pielgrzymów, ale i również "zwykłych" turystów. Dowodem na to jest Łukasz, który zamiast studiować politologię, powinien zostać przewodnikiem, ponieważ Częstochowe zna jak własną kieszeń.

Miło popatrzeć na piękne aleje i rynek, podczas gdy w Katowicach brakuje tego typu miejsc. Gdzie moglibyśmy zaprosić naszych znajomych, aby zwiedzili centrum Śląska? Jedynie chyba do Silesii albo na słynną Mariacką w której poza licznymi restauracjami (raczej barami, które ścigają się w coraz to niższej cenie trunków) nie ma za dużo do zwiedzania...







(kliknij na zdjęcie, aby powiększyć)
Martyna.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz