niedziela, 13 lipca 2014

Jak złożyć szafę z Ikei w 32 sekundy?

Wybrałam się ostatnio na letni spacer do jednego ze śląskich marketów. Oczywiście, że tylko oglądałam. Oczywiście, że wszystko było mi niezbędne. Oczywiście, że nic nie kupiłam. Jednak głodna nowych informacji, zajrzałam na dział z prasą. Ku mojemu zaskoczeniu wszystko było przejrzyście podzielone: dział kobiecy, męski i rodzinny. Wybór był prosty, w mojej głowie zapanował spokój. Kobiety!!! Dołączam do Was, łączmy się siostry, matki, żony i kochanki!!! - triumfalnie pomyślałam i ruszyłam do ataku w celu zdobycia ciekawego łupu. Przed moimi oczami zalśniły wszystkie kolory tęczy. Różowe, zielone, niebieskie, chabrowe, ecru, amarantowe (po tym poznałam, że to jest adekwatny dział dla mnie - TYLE KOLORÓW ZNAĆ! ŻADEN FACET TEGO NIE POTRAFI - złowieszczo powiedziałam do siebie). Rozglądałam się i z całych sił pragnęłam choć jednej zdobyczy! Choć podświadomie wiem, że nie ocenia się okładki po książce... czy coś takiego. Nagle mój uśmiech zamienił się w potwornie źle wyglądajace skrzywienie. Obok kolorów pojawiły się też litery połączone w dziwne wyrazy: NOWY PARTNER PANI X, PANI Y W CIĄŻY, JAK POZNAĆ NOWYCH LUDZI, JAK BYĆ SZCZEŚLIWĄ, JAK DBAĆ O SIEBIE, O ZWIĄZEK, O KOTA, O PAZNOKCIE, O UBRANIA etc., 10 SZTUCZEK NA UDANĄ RANDKĘ... SERIO?! Czy my naprawdę musimy to wszystko wiedzieć? Dlaczego nasz mózg trzyma w sobie tyle niepotrzebnych informacji? Czy naprawdę w taki sposób musimy zabijać czas? Czy naprawdę takie informację są nam niezbędne do egzystencji?!



Obraziłam się na kobiety. Nie żartuję. Pożądnie nabuzowana udałam się na dział męski. Raz kozie śmierć - myślę. Stanęłam obok starszego pana, który zapytał się delikatnie czy coś od niego chce (no tak... bo która kobieta stoi i przegląda artykuły prasowe dla MĘŻCZYZN?). Pominęłam wzrokiem te ułożone na najwyższej półce (If you know what I mean), pominęłam magazynu o motoryzacji (nie muszę oglądać samochodów, znam się przecież na wszystkich... KOLORACH!), i w końcu zobaczyłam to czego szukałam mając nadzieję, że mimo, że jestem kobieta, to trochę też człowiekiem. Każdy się w życiu myli, tak? A więc dla Was drogie CZŁOWIEKI rynek prezentuje magazyny o historii, ciekawostki ze świata, prase podróżniczą, tygodniki informacyjne... I wtedy do obiektu mojego zdenerwowania dodałam obok kobiet -  cały świat. Czy nie istnieje coś takiego jak dział ogólny, niewłożony w szuflady i regały stereotypów? Z tupnięciem nogi wzięłam szybko "Świat wiedzy" i uciekłam do kasy. Kupiłam, czytam, i o dziwo nie czuję się mniej kobieca... a może powinnam?


Z tym pytaniem ma ustach poprosiłam o zdanie jednego z przedstawicieli CZŁOWIEKÓW:
To nie świat. To rynek. Jakby kobiety nie kupowały kolorowych brukowców, to nie byłyby w sprzedaży. Jako zimny obserwator życia muszę stwierdzić, że prasę kupują kobiety. Kolorowe magazyny, wywiady, plotki=90% rynku.  Mężczyżni nie czytają prasy. MĘZCZYŻNI NIE CZYTAJĄ W OGÓLE. Jak coś wezmą do ręki to musi być to użyteczne. Wartościowy komenatarz, anegdota historyczna, poradnik jak złożyć szafę z IKEI w 32 sekundy. Dla kobiety prasa czy książką to forma rozrywki, próba znalezienia pokrewieństw dusz, coś do interpretacji na milion sposobów. Dla mężczyzny to narzędzie takie samo jak młotek, migomat, ciśnieniomierz, piła ogrodowa. To pewnie stereotyp, ale kobiety podchodzą do ponownego wykorzystywania kultury bardziej opisowo, wylewnie. Powiedzą lub pomyślą o całej sytuacji, kontekście, o pogodzie w książce (?), o kroju sukienki, o pochodzeniu społecznym mężczyzny, o rozterkach dzieci (czy moje też tak będę dorastały? damn, przecież ja nie mam dzieci... jeszcze). Kobiety powiedzą o emocjach, będą chciały się nimi podzielić z kimś ważnym dla nich. Mężczyzna (może to zauważa, ale bez przesady, by o tym mówić) wybiera najlepsze smaki, analogie, anegdoty. Czasem idzie na film lub czyta książkę by wynieść z niej jeden smakowity kąsek. Wniosek? Kobieta zrobi monolog o sztuce, mężczyzna zapamięta mocny cytat (jedyną wartościową rzecz którą znalazł).


Nie wgłębiając się w tematy stereotypów, feminizmu, równourpawienia można stwierdzić, że nawet wybór prasy pokazuję odmieność naszych planet i jak ewidentnie różnią się wenusjanki od marsjaninów. Nie krytykując również pań za zainteresowania i ciekawość świata, bo przecież czasem chyba lepiej dowiedzieć się JAK BYĆ SZCZEŚLIWĄ niż przeczytać o kolejnej aferze podsłuchowej czy o przekrętach kolejnego polityka? 


PS a jutro w gazetach przeczytamy o zwycięstwie Argentyny? ;)
Martyna.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz