Trochę czasu minęło od moich ostatnich recenzji kinowych! Z racji świąt i braku dostępu do działającego laptopa, zaniedbałam Wasze i moje dobre ( i słabsze) wybory kinowe! Zaczynajmy ;)
Need for speed- na wstępie w grę nigdy nie grałam. Zainspirowana "Fast and furious'' pobiegłam na premierę do kina. Wrażenia? Ogromne! Szybkie auta, piękne kobiety i przystojni mężczyźni to mała pigułka tego filmu. Główny bohater Tobey Marshall (Aaron Paul), z pozoru normalny człowiek z wielką pasją motorniczą, posiada przyjaciół na dobre i na złe, razem prowadzą warsztat samochodowy. Auta, które znają na pamięć i części, które wymieniają nałogowo- udoskonalają, zmieniają i pokazują siłę samochodów. Każde auto według nich ma osobowość i urok, a miliony koni pod maską i ogromna moc silnika dodają niepowtarzalną wartość każdemu z aut. Pomimo, że kocham to imię- Julia w tym filmie początkowo mi przeszkadzała. Blondynka w szpilkach i szybkie auta? Zdanie zmieniłam całkiem szybko, przyznaję. Miło się na nią patrzyło (Imogen Poots) i słuchało jej motoryzacyjnej wiedzy. Zaskoczyła mnie nawet swoją grą aktorską, dużo lepszą niż w "Ten niezręczny moment". Nie można powiedzieć, że to tańsza (ze względu na renomę aktorów) podróbka szybkich i wściekłych. Mamy tę samą myśl przewodnią, ale pokazaną w innym stylu i wymiarze. Tam- samochodowa gra, ogromna przyjaźń i więź, dobra muzyka. Tu- samodyscyplina, dążenie do celu, pokonanie własnych słabości. Wychodząc z kina, jeszcze bardziej pokochałam auta i jazdę samochodem. Pomimo, że nie jestem znawcą marek i cen, jakości to zaliczam się z całą dumą do posiadaczy prawa jazdy.Całość naprawdę dobra, warta zobaczenia. Film traci tylko na tym, że jest on raczej skierowany do młodszej grupy odbiorców, a muzyka mimo wszystko nie porywa tak jak soundtrack z Szybkich (chyba każdy z nas dodał na portal społecznościowy choć raz, jakże znaną piosenkę 2 Chainz, Wiz Khalifa- We own it) ;) Rzadko kiedy oglądam więcej niż raz dany film, ale ten z będzie wyjątkiem od normy.
Przyjaźń i miłość, a w całość wplątana pasja. Dla mnie to mieszanka idealna.
Jutro recenzja "Her". Ciekawi? Mad.
Naprawdę świetnie napisane. Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńSuper artykuł. Pozdrawiam serdecznie.
OdpowiedzUsuń