czwartek, 24 kwietnia 2014

A ty ile najdłużej byłaś samotna/y (?)

Film, który porusza serca i w przepiękny sposób pokazuję uczucie do drugiego człowieka. Tak silne, że ciężko jest to sobie wyobrazić oraz tak prawdziwe, że można tego tylko pozazdrościć. Samotność tak długą i skomplikowaną jak niejeden górski szlak, na którym nie spotykamy nikogo oprócz nas samych i przeszywającej nasze serce ciszę. To w wielkim skrócie streszczenie filmu "Her".


Filmweb daje średnią ocenę 7,5/10, ja daję 0,5 pkt wyżej. Wstaję i biję brawo dla reżysera Spike Jonza za wyreżyserowanie czegoś, co w taki piorunujący sposób działa na odbiorcę. Gatunek: Melodramat, Science Fiction, produkcja zagraniczna. Według mnie znajdziemy tam również cząstkę komedii romantycznej bo przecież o to, w tym wszystkim chodzi. Duży ukłon za Samanthe, której głosu użyczyła Scarlett Johansson.
Głos gładki, jednocześnie smutny i emocjonalny, z pięknym akcentem. Nie widzimy ani razu Scarlett, a jedynie słyszymy co jeszcze bardziej wpływa na zmysły widza. Historia opowiada losy, głównego bohatera- Theodora, w której roli głównej obsadzono Joaquina Phoenix. W rolach drugoplanowych obsadzono Amy Adams, która mi osobiście kojarzy się wyłącznie z "American Hustle" oraz niesamowitą aktorkę Rooney Mara ("Dziewczyna z tatuażem" czy dobrze, ocenione przeze mnie "Panaceum") wcieliła się w rolę byłej żony głównego bohatera Catherine. W tle ujrzymy zadziorną i uwodzicielską Oliwię Wilde, która wciela się w postać tajemniczej dziewczyny z randki w ciemno. Dobór aktorów jak dla mnie- bez zarzutu.





 


Theodor po wielu latach prawdziwego związku i dorastaniu u boku miłości swojego życia- postanawia wziąć rozwód. Tak wielkie cierpienie jest wymalowane na twarzy bohatera praktycznie w każdej scenie. Bardzo się cieszę, że obejrzałam ten film samotnie w domu, nie dałabym rady obejrzeć go w całości w kinie? Dlaczego? Bo to typowy, ale jednocześnie niezwykły film z serii "wyciskacz łez''. W 10 min zaczęłam płakać i praktycznie do końca filmu nie mogłam przestać. Mało jest filmów, które tak emocjonalnie na mnie działają jak ten. Sceny przeplatane są cierpieniem i radością, smutkiem i szczęściem. Naprawdę podoba mi się kontrola scen, które są ułożone w pewnym porządku bądź bałaganie, zależy jak się na nie spojrzy ;)
Sceny, w którym najbliższa osoba jest przy Theoderze, przeplecione są tymi, w których jest on zupełnie sam w pustym mieszkaniu. Wykorzystano retrospekcję- powrót do przeszłości, drogą pełną owego smutku i niewyobrażalnie wielkiej tęsknoty. Osoba, która dawała mu szczęście każdego dnia, zwykłym ludzkim uśmiechem, która wspierała i dorastała, zmieniała się na jego oczach- nagle znika. Odchodzi, być może w zapomnienie przez świat, ale w myślach i wspomnieniach nigdy nie umrze.

Aktor próbuje ułożyć sobie życie na nowo. Poznaje i zakochuję się w wirtualnej kobiecie Samancie, która uwodzi go swoim głosem, internetowym charakterem. Wiernie porządkuję jego maile i przypomina o codziennych spotkaniach. Jest jego sekretarką, ale słowo "zwykłą" nie jest tutaj dobrze dopasowane. Wpadają w nierzeczywisty romans. To uczucie, którego nie widać. Rozmawiając ze sobą, mają wrażenie, że są dla siebie stworzeni i tak powinien wyglądać prawdziwy związek. Mam nadzieję, że każdy z widzów, oglądając ten film zdaję sobie sprawę, że to nie może być związek. Ludzie potrzebują bliskości drugiego człowieka codziennie, a nie jedynie przez komputer. Chociaż w dzisiejszych czasach wszystko jest możliwe..



Ostatnio dobry znajomy zadał mi pytanie: "A ty ile najdłużej byłaś samotna?" . No właśnie ile? Jak ludzkość postrzega samotność?  Czy samotnikiem jest osobą, którą nie ma drugiej osoby blisko siebie, żeby wstawić na fb tak bardzo upragnione, przez niektórych "W ZWIĄZKU Z.." ? Czy samotnikiem można być w momencie, gdy nie jesteśmy w stanie przypomnieć sobie kiedy rozmawialiśmy z przyjacielem, serdeczną nam osobą? Wydaję mi się, że nie ma jednoznacznej i jedynej definicji słowa samotność. Pisałam na temat tęsknoty pracę maturalną, czytałam specjalne książki i szukałam cytatów, które wyjaśnią mi jej istotę. Miałam nadzieję, że z pomocą przybędą mi romantyczni kochankowie, którzy udowodnią, że miłość jest najpiękniejszym darem dla nas w życiu. Wiedzy na ten temat trochę mi przybyło, ale nie wszystko zostało wyjaśnione. Każdy rozumie to na swój sposób i może podać na własnym przykładzie. Czy kobieta samotna to kobieta niezależna czy taka, która nie radzi sobie z własnymi uczuciami? Czy samotni możemy być na chwilę, gdy potrzebujemy oddalić się od natłoku ludzi i własnych myśli i spraw czy na całe życie? Czy samotnicy to ludzie z wyboru czy z przymusu? Jak daleko może posunąć się człowiek, w momencie owej pustki, tęsknoty i braku bliskości, rozmowy z kimś innym? Tak wiele pytać, a brak odpowiedzi.. Ten film zdecydowanie potrafi w swoim przekazie, zadać nam wiele pytań, na które my sami musimy znaleźć odpowiedzi. Pokazuję jak bardzo można kochać i jak bardzo cierpieć po stracie. Nie jest to kolejny film o miłości lub jej braku. Nie spotkałam  się jeszcze z filmem, po którym w takim stopniu zaczęłam się zastanawiać nad człowieczeństwem. Zapamiętam jedną z wypowiedzi wirtualnej doradczyni: ''Jestem Twoja.. i nie jestem Twoja..".

Zostawiam Was z tytułowym  pytaniem samych bo ja dalej nie potrafię na nie odpowiedzieć. Polecam wszystkim samotnikom z wyboru lub chwilowo. Nie polecam ludziom szczęśliwie zakochanym bo nie zrozumieją, że gdzieś tam daleko (a tak blisko) istnieje świat bez miłości i ludzie, którzy żyją dla samych siebie, a nie dla związku.

Mad.






Brak komentarzy :

Prześlij komentarz