Znaczenie słowa feminizm wydaje się być jasne i zrozumiałe
dla wszystkich, zwłaszcza w dzisiejszych czasach. Feministka kiedyś dążyła do
równouprawnienia, miała dosyć stania przy przysłowiowych garach, chciała mieć
prawo głosu w społeczeństwie oraz zajmować wyższe stanowiska w firmach. Natomiast
z biegiem czasu warto zastanowić się nad znaczeniem, a właściwie warto zwrócić
uwagę na różnice pomiędzy feminizmem, a współczesnym feminizmem, z którym mamy
do czynienia dziś.
W tej chwili nadciągnęła fala współczesnego feminizmu, która
jest promowana w mediach. W Polsce najbardziej znanymi dla nas feministkami są
Magdalena Środa oraz Kazimiera Szczuka, które przekonują każdą obywatelkę do
tego, że mężczyźni są bezużyteczni i w pełni przeszkadzają. Nastawione przede
wszystkim bojowo oraz anty wobec płci męskiej, dążą do równouprawnienia, który
jest ich priorytetem.
Kiedyś spotkałam się z określeniem, że ‘współczesny feminizm
kończy się w momencie, gdy trzeba wnieść coś ciężkiego po schodach’.
Przykładowo natknęłam się ostatnio na krótki artykuł w prasie, który dotyczył
zachowania jednej z najlepszych polskich aktorek Krystyny Jandy, która również
często staje w obronie współczesnych feministek. Aktorka na swoim blogu opisała
krótko swój zwykły dzień, który był dla niej koszmarem. W pociągu żaden
mężczyzna nie pomógł jej we włożeniu walizki na półkę, następnie ktoś z „płci
wrogiej” sprzątnął taksówkę sprzed nosa, a w tramwaju żaden nie ustąpił jej
miejsca. Jak to możliwe?! Gdzie Ci mężczyźni?! Po głębszym zastanowieniu, czyż
nie jest tak, że współczesne feministki włącznie z Krystyną Jandą nie osiągnęły
celu? Przecież powinny być dumne z tego, że polscy mężczyźni wreszcie
wyciągnęli wnioski z ich długotrwałych lekcji! Kobieta mogła wykazać się swoją
umiejętnością radzenia sobie w miejskiej komunikacji z walizką u boku.
Feministka, która w dzisiejszych czasach dąży do
równouprawnienia tkwi w przekonaniu, że mężczyzna jest jej wrogiem w dodatku
bezużytecznym. Uważa, ze potrafi sobie poradzić bez niego w życiu codziennym i
emanuje wrogością wobec całej płci męskiej. Natomiast z drugiej strony każda
chciałaby otrzymywać kwiaty, czekoladki, wina, być dobrze traktowana i chce by
ustępowano jej miejsca. Każda współczesna feministka słowo ‘równouprawnienie’
rozumie w sposób taki, że musi być traktowana w społeczeństwie tak samo jak
mężczyzna, udowadniając wszem i wobec, ze potrafi żyć bez niego. Natomiast to
jest tylko rozumienie, bo gdy przychodzi czas na praktykę i codzienność, każda
sprzeciwia się temu, jak źle i ‘równo’ traktują ją mężczyźni, przykładowo nie
pomagając jej z ciężką walizką.
O współczesnym feminizmie dziś słyszymy bardzo wiele, ale trzeba pamiętać, że zarówno jak i mężczyzna potrzebuje wsparcia kobiety, tak samo kobieta mężczyzny, a wtedy równouprawnienie nabiera całkiem innego znaczenia niż jest ono promowane.
Marta
Dobrze wytłumaczone:)
OdpowiedzUsuńTrzecia fala feminizmu z całymi swoimi absurdami stała się obecnie łatwym celem do krytyki. Łatwo rzucić, że "hurr durr, feministki nienawidzą mężczyzn". Łatwo skrytykować panią Jandę narzekającą, tak naprawdę na brak dżentelmenów (to nie brzmi nawet feministycznie, chociaż nie czytałem, nie wiem czy tekst był nacechowany feministycznie, więc nie będę się bardziej zgłębiał). W każdym razie, droga Marto, nie bronię tej tzw. trzeciej fali feminizmu, przeciwnie, sam uczyniłem w pewnym sensie hobby z obśmiewania ich, co bardziej niedorzecznych teorii i praktyk. Jednak pisząc tekst otwarcie krytykujący jakąkolwiek grupę, oceniając ją i podsumowując, a nawet imputować komuś głoszenie danych teorii (a propos Środy i Szczuki) nie można nie odnosić się do faktów. Nie chcę rozwodzić się na tym czy się z Tobą zgadzam czy nie, bo na to za późna pora, ale sugeruję, by przed pisaniem tego typu artykułów zrobić lepszy research, ponieważ sprowadzenie kwestii współczesnego feminizmu do równouprawnienia i noszenia ciężkich walizek to krzywdzące uproszczenie. Jednym z wielu irytujących nawyków feministek jest stawianie teorii niepodpartych dowodami, które bezrefleksyjnie przyjmują w swoim gronie jako fakty, zatruwając następnie otoczenie.
OdpowiedzUsuńMam nadzieję, że zrozumiesz o co mi chodzi. Pozdrawiam.