Hobbit Pustkowie Smauga oraz Wilk z Wall Street to recenzje na dzisiaj :)
Zaczynam od lepiej ocenianego przeze mnie, oczywiście mowa o Hobbicie. 2 jest naprawdę dobra, śmiem powiedzieć, że ta część zainteresowała mnie bardziej niż poprzednia. Myślę, że to było spowodowane tym, że pamiętałam część 1, a wówczas nie znałam historii hobitta, a Władca Pierścieni jest mi obcy (tak, wiem, ze to klasyk, muszę nadrobić zaległości). Całość trwająca 3h, wcale nie daje nam tego odczuć zmęczenia spowodowanego długością tej produkcji. Jest akcja, przyjaźń między krasnalami, walka ze złem. Całość potrafi naprawdę skutecznie oderwać od rzeczywistości i wprowadzić nas w magiczny świat. Dobre efekty, malownicze widoki. Byłam w szoku, gdy czekając z niecierpliwością na dalszy rozwój wydarzeń, a producenci wykorzystali moment i zakończyli część 2 tego filmu, po to aby widzowie czekali (rok?) na kolejną część. Moje serce podbiła piosenka, nagrana do tego filmu w wykonaniu Ed Sheeran'a. Genialna, idealnie wpasowała się w klimat filmu i jego zakończenia.. ;) Całość jak dla mnie na piątkę, z całą pewnością dołączam do grupy osób, wyczekujących na ostatnią już część trylogii ;) I dalej zastanawia mnie fakt, jak z tak niewielkiej objętościowo książki, producenci zrobili 3 części filmu, to się nazywa kreatywność! (5/5)
Wilk z Wall Street- dalej nie mogę zebrać myśli po tym filmie. Dziwny, ale dobry. Motywujący, ale za długi. Wciągający, momentami zbyt wulgarny. Śmieszny, a zarazem smutny. Dobrze zagrany to z całą pewnością. Leonardo Di Caprio to aktor godny Oscara. Film opowiada o człowieku, który z niczego zrobił coś. Którego pasją było sprzedawanie, ale takie, z którego sam osiąga ogromny zysk. Bogactwo niebanalne. Gdy osiąga wszystko, w temacie pracy, ma świetny zespół, ogromną firmę, jest znany wśród mediów jako "wilk" odkrywa, że nie jest szczęśliwy w miłości. Zatem poświęca swój związek z uroczą brunetką, na inną kobietę, której nie jestem w stanie dać szczęścia, tego niematerialnego. Całość wpłynęła na mnie motywująco, pokazała, że każdy człowiek, niezależnie od pochodzenia i wykazu konta bankowego, jest w stanie zmienić swoje życie i zawalczyć o swoje marzenia. Charyzmę, godną pozazdroszczenia. Pokazuję też negatywne skutki bycia na fali, narkotyki i staczanie się w dół. Wniosek? Nie zawsze pieniądze i piękna połówka dają szczęście w życiu, czasami trzeba spojrzeć na siebie jako człowieka i odnaleźć to, czego nie mamy, a co tak naprawdę i na zawsze, jest w stanie sprawdzić, że poczujemy poczucie zaspokojenia i szczęścia, każdego dnia naszego życia, do końca świata. Jeśli tego nie odnajdziemy, albo udamy, że to wcale nie jest istotne, wtedy będziemy się czuć jak Di Caprio w końcówce filmu- bogaci, znani, uzależnieni od bycia numerem 1, ale bez większych już niestety wartości życiowych i pozbawieni wizji: bycia szczęśliwym. Całość oceniam na 4, z całą pewnością dobrze rozreklamowany film.
Mad.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz