Ostatnio coraz częściej natrafiam na artykuły, w których autor zastanawia się nad tym jaki miano stosunek do teatru kiedyś, a jaki dziś. Wielu znanych i cenionych aktorów również wypowiada się na ten temat i z niektórymi myślę, że należy się zgodzić.
Otóż kiedyś, teatr był miejscem gdzie występowano z dumą, a praca tam równała się z dobrym zarobkiem. Nie twierdzę, że dziś występuje się tam z pogardą, ponieważ dla wielu aktorów teatr jest nadal tym samym miejscem pracy, do którego chodzą z ogromną chęcią, a wpisywanie w CV przedstawień, których występują napawa ich dumą.
Ale zastanówmy się nad tym jaki stosunek mamy do teatru my, widzowie. Czy nie jest tak, że chętniej wybieramy się do kina niż do teatru? Czy nie jest tak, że stając przed wyborem spędzenia wieczoru z ukochaną osobą, wybieramy lenistwo na kanapie z pilotem w ręku niż wyjście do teatru? Odpowiedź jest prosta, TAK. Oczywiście mówię tylko o większości, a może inaczej, o przeciętnym człowieku.
Teraz coś o nas, młodych. Dla większości z nas teatr kojarzy się z miejscem nudnym, poważnym, przeznaczonym tylko dla starszych i poważnych ludzi. Przez to wybieramy inne miejsca rozrywki, a często jest tak, ze wśród młodych teatr jest symbolem tzw. sztywniactwa i wstydzimy się tam chodzić, a już "co gorsze" pochwalić tym, ze byliśmy na jakimś dobrym spektaklu. Sztywniactwo, o którym wspomniałam może wziąć się stąd, ze do teatru obowiązuje odpowiedni ubiór, a przynajmniej obowiązywał. Mam na myśli fakt, ze w dzisiejszych czasach możemy zaobserwować, że mało kogo już obchodzi ubiór w to miejsce. Kiedyś wyjście do teatru wiązało się z garniturem u mężczyzn, a sukienką, bądź spódnicą za kolano i brakiem dekoltu u kobiet. Dziś możemy zaobserwować, że na premiery spektakli, które cieszą się popularnością i biorą w nich udział (oczywiście tylko jako widzowie) tzw. celebryci, zważają na strój aż przesadnie. Jest to dość przykre zjawisko w momencie gdy do teatru, miejsca niegdyś uważanego za poważne miejsce, wkracza Pani Siwiec z biustem na wierzchu. Do końca nie wiemy czy jej zamiarem jest wywołać skandal czy po prostu jest taką osobą, ponieważ na skandalach zbudowała swoją "karierę" i być może jest tylko i wyłącznie skandalistką, a skandal to jej życie. Zbyt zagłębiłam się w tę osobę już, wróćmy do teatru...
Kiedyś musiał nastąpić ten wątek dotyczący pieniędzy. Dzisiejszy świat kręci się tylko wokół nich, więc dziwnym byłoby nie wspomnieć o nich! ;)
Kiedyś otrzymanie roli w teatrze wiązało się z ogromnym zarobkiem, natomiast rola otrzymana w telewizji była najprościej mówiąc wstydem dla dobrego aktora. Nie mówię już tutaj o reklamach.. bo wziąć udział w reklamie w tamtych czasach było kompletnym brakiem myślenia, ponieważ taki aktor mógł się pożegnać z jakimikolwiek propozycjami ze strony teatru. Dziś natomiast gra w teatrze dla niektórych aktorów jest tylko "dorobieniem sobie" do zarabianych pieniędzy z seriali i filmów oraz reklam. Jest wielu aktorów, którzy utrzymują się tylko z ról w teatrze, a role w produkcjach kinowych są dobierane z rozwagą i nie mogą się one okazać przeciętnością, lecz średnia pensja w teatrze to kwota 300-400 zł. Wystarczy ten zarobek porównać z średnim zarobkiem aktorki serialowej, która za dzień pracy otrzymuje kwotę w wysokości powyżej 10 tys. zł! Przykry fakt, ale niezaprzeczalny. A warto zwrócić na to zjawisko uwagę, ponieważ za parę lat może nastać taki okres, że teatry znikną, a świat opanuje tylko oglądanie w telewizji seriali, które nas ogłupiają typu "Miłość na bogato". Natomiast zawód aktor, będzie kojarzyć się tylko i wyłącznie z osobą nieposiadającą tego wykształcenia, a role otrzymywać będą osoby, które mają tylko "parcie na szkło".
Podsumowując, każdy powinien zadać sobie pytanie, czy wybralibyśmy się do teatru? I czy nadal jest on czymś ważnym dla ludzi oraz aktorów? Ja mam tylko cichą nadzieję, ze będzie on doceniany zawsze.
Fit
Otóż kiedyś, teatr był miejscem gdzie występowano z dumą, a praca tam równała się z dobrym zarobkiem. Nie twierdzę, że dziś występuje się tam z pogardą, ponieważ dla wielu aktorów teatr jest nadal tym samym miejscem pracy, do którego chodzą z ogromną chęcią, a wpisywanie w CV przedstawień, których występują napawa ich dumą.
Ale zastanówmy się nad tym jaki stosunek mamy do teatru my, widzowie. Czy nie jest tak, że chętniej wybieramy się do kina niż do teatru? Czy nie jest tak, że stając przed wyborem spędzenia wieczoru z ukochaną osobą, wybieramy lenistwo na kanapie z pilotem w ręku niż wyjście do teatru? Odpowiedź jest prosta, TAK. Oczywiście mówię tylko o większości, a może inaczej, o przeciętnym człowieku.
Teraz coś o nas, młodych. Dla większości z nas teatr kojarzy się z miejscem nudnym, poważnym, przeznaczonym tylko dla starszych i poważnych ludzi. Przez to wybieramy inne miejsca rozrywki, a często jest tak, ze wśród młodych teatr jest symbolem tzw. sztywniactwa i wstydzimy się tam chodzić, a już "co gorsze" pochwalić tym, ze byliśmy na jakimś dobrym spektaklu. Sztywniactwo, o którym wspomniałam może wziąć się stąd, ze do teatru obowiązuje odpowiedni ubiór, a przynajmniej obowiązywał. Mam na myśli fakt, ze w dzisiejszych czasach możemy zaobserwować, że mało kogo już obchodzi ubiór w to miejsce. Kiedyś wyjście do teatru wiązało się z garniturem u mężczyzn, a sukienką, bądź spódnicą za kolano i brakiem dekoltu u kobiet. Dziś możemy zaobserwować, że na premiery spektakli, które cieszą się popularnością i biorą w nich udział (oczywiście tylko jako widzowie) tzw. celebryci, zważają na strój aż przesadnie. Jest to dość przykre zjawisko w momencie gdy do teatru, miejsca niegdyś uważanego za poważne miejsce, wkracza Pani Siwiec z biustem na wierzchu. Do końca nie wiemy czy jej zamiarem jest wywołać skandal czy po prostu jest taką osobą, ponieważ na skandalach zbudowała swoją "karierę" i być może jest tylko i wyłącznie skandalistką, a skandal to jej życie. Zbyt zagłębiłam się w tę osobę już, wróćmy do teatru...
Kiedyś musiał nastąpić ten wątek dotyczący pieniędzy. Dzisiejszy świat kręci się tylko wokół nich, więc dziwnym byłoby nie wspomnieć o nich! ;)
Kiedyś otrzymanie roli w teatrze wiązało się z ogromnym zarobkiem, natomiast rola otrzymana w telewizji była najprościej mówiąc wstydem dla dobrego aktora. Nie mówię już tutaj o reklamach.. bo wziąć udział w reklamie w tamtych czasach było kompletnym brakiem myślenia, ponieważ taki aktor mógł się pożegnać z jakimikolwiek propozycjami ze strony teatru. Dziś natomiast gra w teatrze dla niektórych aktorów jest tylko "dorobieniem sobie" do zarabianych pieniędzy z seriali i filmów oraz reklam. Jest wielu aktorów, którzy utrzymują się tylko z ról w teatrze, a role w produkcjach kinowych są dobierane z rozwagą i nie mogą się one okazać przeciętnością, lecz średnia pensja w teatrze to kwota 300-400 zł. Wystarczy ten zarobek porównać z średnim zarobkiem aktorki serialowej, która za dzień pracy otrzymuje kwotę w wysokości powyżej 10 tys. zł! Przykry fakt, ale niezaprzeczalny. A warto zwrócić na to zjawisko uwagę, ponieważ za parę lat może nastać taki okres, że teatry znikną, a świat opanuje tylko oglądanie w telewizji seriali, które nas ogłupiają typu "Miłość na bogato". Natomiast zawód aktor, będzie kojarzyć się tylko i wyłącznie z osobą nieposiadającą tego wykształcenia, a role otrzymywać będą osoby, które mają tylko "parcie na szkło".
Podsumowując, każdy powinien zadać sobie pytanie, czy wybralibyśmy się do teatru? I czy nadal jest on czymś ważnym dla ludzi oraz aktorów? Ja mam tylko cichą nadzieję, ze będzie on doceniany zawsze.
Fit
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz