piątek, 6 września 2013

Biegając między salami kinowymi

Ostatnio w końcu zaczęłam nadrabiać zaległości, na mój celownik trafiły 3 filmy.


Zaczęłam od bardzo rozreklamowanego filmu za naszymi granicami, mowa oczywiście o filmie: Millerowie. Wrażenia mam mieszane- oczywiście jako komedia za zadanie ma rozśmieszanie ludzi i myślę, że to zadanie spełniła. Poznajemy dorosłego mężczyznę, który na życie zarabia jako diler, kobietę, która pracuję jako tancerka w klubie erotycznym, bardzo mało uroczego chłopca i dziewczynę, która szczyci się faktem domniemanej bezdomności. Fabuła prosta, a nawet prostacka, ale taka chyba powstała świadomie. Tworzą rodzinę 'na niby' i ze swoimi wadami, humorami i osobowościami wyruszają na wycieczkę, aby zdobyć bardzo ważny towar. Daję słabą 4/5 za śmiech ludzi na sali kinowej, w tym mój. Rozbawiona humorem wyszłam z kina, zapominając o niezauważalnej ilości morału w tym filmie ;>











Jobs- biografia pokazująca nam myślenie i życie twórcy jakże popularnych komputerów osobistych marki Apple, Steve Jobs'a. Jak dla mnie zagrała go dość kontrowersyjna postać Ashtona Kutchera, którzy nie kojarzy mi się z poważnymi rolami w filmach. Pierwsze 1,5 h minęło mi szybko i pomyślałam przez chwile, że negatywne opinie na temat tego filmu były całkiem niesłuszne, jednak potem zaczęły się schody. W kinie zrobiło się zimno i śpiąco, miałam dość widoku głównego aktora i jego stosunku do przyjaciół, kobiety i swojego dziecka. Do końca filmu dotrwałam, ale było to ciężka walka z samą sobą. Niestety mam myśli w głowie, że nigdy nie kupię niczego z wizerunkiem jabłka, ani nie zrozumiem geniuszów i informatyków.
 Słaba 3/5. 



Koneser- dla mnie to jeden z najlepszych filmów, które ostatnio widziałam. Trailer co prawda, zniechęcił mnie do wybrania się na tę produkcję, co było oczywiście niesłuszne. To jest poważne kino. Gatunkowo melodramat, śmieszne momenty były, jak i te warte przemyśleń. Głównym bohaterem jest oczywiście koneser sztuki i kobiecego piękna, który jednak w głębi siebie odczuwa problemy dotyczące sfery damsko- męskiej. Poznaje kobietę, zauroczony jej pięknem i skrywanymi tajemnicami, próbują odkryć jej osobowość. Film pokazuję nam sztukę, wartości, miłość wydaję się prawdziwą, pomimo skrywanej różnicy wieku. Koniec smutny, ale zdecydowanie jestem pod wielkim wrażeniem! Jak dobrze mieć takie propozycje w repertuarze kina, szczerze polecam. Nie jest to komedia, która sprawi że cały film będzie śmieszny, nawet w swej fabule, ale film który wywiera duże wrażenie i nie pozostawia nas obojętnych na taką sztukę.
                                                                    Mocne 5/5.



O Elizjum nawet się nie rozpisuję, nie pozostawił na mnie żadnego wrażenia, pewnie dlatego nie zobaczyłam go do końca. Matt Damon i Judie Foster- zawiedliście mnie.

To tyle, jeśli chodzi o kino. Filmoholiczka Mad.




4 komentarze :

  1. "Biegając" i to dosłownie :P
    Zapomniałaś o "Królach lata" ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. 'we're the millers' to komedia amerykańska, trochę ciężko tam o humor angielski

    OdpowiedzUsuń
  3. Bardzo podoba mi się jak recenzujesz te filmy, tak naprawdę to dzięki Tobie Mad wiem czy coś warto obejrzeć czy nie ;) oby tak dalej!

    OdpowiedzUsuń
  4. Odnośnie 'Królów lata' nie mogę się wypowiedzieć bo widziałam tylko początek filmu ;) Dziękuje za miłe słowa, recenzji na naszym blogu nie zabraknie w najbliższym czasie! ;)

    OdpowiedzUsuń