Zmiany zmianami, zostały już one wprowadzone. Z racji skróconego czasu antenowego, zmieniła się też publicystyka, w której miałam przyjemność brać udział. Niestety już nie usłyszycie naszych 1,5h audycji wraz z Martą. Od poniedziałku do piątku od godziny 18-18.30 w radiu egida będzie niepowtarzalne, nieco krótsze pasmo publicystyczne. Codziennie inna tematyka, co tydzień stała para prowadzących.
Co wy na to?
Mnie wraz z Igorem Niedzielą będziecie mogli usłyszeć w każdą środę, przez 30min od godziny 18. Nasze pasmo będzie dosyć specyficzne. Z racji tego, że należymy do wielkich fanów sportowych, właśnie o tym będziecie mogli usłyszeć. Siatkówka czy piłka nożna nie jest dla nas tajemnicą! A co ważne, jest to jedyny dzień i jedyne 30min w radiu egida, w których będziecie mogli posłuchać o sporcie!
Plany na dzisiaj? Popołudnie z radiem egida! ;)
http://www.egida.us.edu.pl/
Mad.
środa, 26 marca 2014
środa, 12 marca 2014
Egida
Kochani, ostatnio nasza częstotliwość pisania, trochę zanikła, ale sporo dzieje się, co ogranicza niestety nasz czas, który powinnyśmy poświęcić na pisanie tutaj.
Ostatnio usłyszałam krytykę na temat naszego bloga. Słowa zazdrości wypływały z ust, a krytyka była wręcz śmieszna. Jeżeli nie podoba Wam się to co robimy, naprawdę nie ma przymusu wchodzenia i śledzenia naszych postów. Z mojej strony tyle na ten temat ;)
Z racji środy, mam wiadomość dotyczącą mojej działalność w radiu studenckim. Ramówka naszego radia, ulega pewnej zmianie. Nie chcę mówić o tym za wiele bo stanie się to niebawem. Następstwem tego pomysłu, jest niestety skrócenie naszych 'programów'. V Kwarta znika, nad czym bardzo ubolewam bo sport jest mi bliski i zawsze z chęcią komentowałam co się w nim dzieje. Czas, który miałyśmy dotychczas na prowadzenie publicystyki, jest niemiłosiernie skrócony. Mogłabym mówić dużo na ten temat, ale po prostu dzisiaj chciałam Was zachęcić do wysłuchania naszej ostatniej odsłony V kwarty i Pasma Publicystycznego w starym (lepszym) wydaniu. Wraz z Martą będziemy ostatni raz komentować sportowe wydarzenia, a później ogólne sprawy.
Dzisiaj, 17.30-19.00. Radio Egida.
http://www.egida.us.edu.pl/
#egidasięniestetyzmienia
A dla wszystkich pięknych kobiet, najlepsze życzenia z okazji naszego święta. nagrali koledzy po fachu :)
Słonecznej środy, Mad.
Ostatnio usłyszałam krytykę na temat naszego bloga. Słowa zazdrości wypływały z ust, a krytyka była wręcz śmieszna. Jeżeli nie podoba Wam się to co robimy, naprawdę nie ma przymusu wchodzenia i śledzenia naszych postów. Z mojej strony tyle na ten temat ;)
Z racji środy, mam wiadomość dotyczącą mojej działalność w radiu studenckim. Ramówka naszego radia, ulega pewnej zmianie. Nie chcę mówić o tym za wiele bo stanie się to niebawem. Następstwem tego pomysłu, jest niestety skrócenie naszych 'programów'. V Kwarta znika, nad czym bardzo ubolewam bo sport jest mi bliski i zawsze z chęcią komentowałam co się w nim dzieje. Czas, który miałyśmy dotychczas na prowadzenie publicystyki, jest niemiłosiernie skrócony. Mogłabym mówić dużo na ten temat, ale po prostu dzisiaj chciałam Was zachęcić do wysłuchania naszej ostatniej odsłony V kwarty i Pasma Publicystycznego w starym (lepszym) wydaniu. Wraz z Martą będziemy ostatni raz komentować sportowe wydarzenia, a później ogólne sprawy.
Dzisiaj, 17.30-19.00. Radio Egida.
http://www.egida.us.edu.pl/
#egidasięniestetyzmienia
A dla wszystkich pięknych kobiet, najlepsze życzenia z okazji naszego święta. nagrali koledzy po fachu :)
Słonecznej środy, Mad.
środa, 5 marca 2014
Tuczące szczęście?
Jedyną wartością, która odróżnia jednego od drugiego – kluczem przenoszącym jednych w kierunku ich dążeń, gdy drudzy grzęzną w bagnie przeciętności – nie jest talent, wykształcenie lub błyskotliwość intelektualna; jest nim samodyscyplina. Z samodyscypliną wszystkie rzeczy są możliwe. Bez niej nawet najprostszy cel wydaje się nieosiągalnym marzeniem. ~ Teodor Roosevelt
Po tegorocznej sesji, mój mózg odmawiał posłuszeństwa na zapoznawanie się z poważniejszymi tematami, skutkiem tego do moich rąk trafiły magazyny dla pań typu "Twój styl" oraz "Pani".
Mnóstwo poradników dało mi nadzieję, że po lekturze będę mądrzejsza, bardziej rozsądna i odpowiedzialna. Bullshit. Zdaję mi się, że jestem jeszcze bardziej głupsza, a już na pewno zagubiona. Powód?
Kobiety mogą dowiedzieć się jak poprawić pożycie małżeństwie, panowie jak przeżyć kobiecy czas zwany napięciem przedmiesiączkowym, zwierzęta również znalazłyby coś dla siebie, problem w tym, że nie wiem jak z ich umiejętnością czytania.
Krążąc po wspomnianych już czasopismach, przyszłam do Was z pytaniem: CZY SZCZĘŚCIE TUCZY?
Ktoś bardzo mądry (a nie byłam to ja) zadał pytanie czytelniczkom: czy partner wspiera cię podczas odchudzania? Połowa respondentek zgodnie odpowiedziała: Nie, wręcz przeciwnie! Przed moimi oczami ukazały się kobiety dręczone przez swoich partnerów parówkami, czekoladkami, hamburgerami, piwem i ciastami...
To one biedne ćwiczą w rytm głosy Chodakowskiej, a partner wyleguje się na kanapie z czterema paczkami ulubionych chipsów! Panie zgodnie stwierdziły, że miłość wręcz utuczyła je, pojawiło się sadełko, ale nie zniknął uśmiech z twarzy. Rozumiem, że miłość nie zmusza nas do zmiany, akceptowane przez partnera takimi jakimi jesteśmy dajemy upust wyobraźni i... silnej woli. Pojawia się pytanie: dla kogo zmieniamy tryb życia? Dla koleżanki, dla nowego ubrania, dla mężczyzny, dla mody? Jeśli nie będziemy czegoś robić zgodnie z naszym ja, to wcześniej czy później siądziemy obok swojego lubego tudzież sama z paczką ulubionych chipsów i nutellą.
Miłość sprzyja podjadaniu? Bo wybieramy się wspólnie do restauracji czy kina? A gdzie w tym wszystkim asertywność? Przecież będąc z partnerem możemy słodko patrzeć w jego oczka jak zjada kolejną frytkę, a same raczyć się cudownym smakiem sałatki greckiej czy chudej rybki. Można? Wszystko jeśli tylko tego mocno pragniemy.
Nie oczekujmy, że nasza druga połówka zmieni dla nas swoje nawyki żywieniowe i popędzi z nami na pilates. Popieram, gdy wpierają, gdy nie kuszą słodkościami. Gdy zamiast siedmiu gałek lodów, zaproszą na wyciskany sok marchewkowy czy koktajl owocowy. Popieram, gdy po obfitej uczcie, wybiorą się z nami na przejażdżkę rowerową czy romantyczny spacer. Popieram, gdy będą cierpliwie słuchać o nowych dietach cud czy suplementach. Ale nie popieram, jeśli kobieta będąc wolna stara się dbać o linie wylewając siódme poty, a gdy tylko pojawi się ten wymarzony na białym koniu rzuca wszystkie swoje nawyki, cele i wartości i pędzi w prost bramy McDonald.
Przede wszystkim, wszystko co robimy w życiu, róbmy dla siebie i nie dajmy sobie wmówić, że szczęście tuczy. Tuczy nasze niezdrowe podejście.
Bądźmy dla siebie jak najlepsze i nie obwiniajmy partnera za tą kolejną parówkę z nutellą... zobaczymy kto będzie świecić brzuszkiem podczas wakacji ;)
A takie zdrowe smakołyki wykonuję w wolnych chwilach ;)
Martyna.
sobota, 1 marca 2014
American Hustle oraz Ani słowa więcej. To brzmi jak jeden tytuł: ani słowa więcej o American Hustle. Chociaż nie do końca to stwierdzenie jestem w stanie stwierdzić za prawdziwe.
O American już sam plakat sporo mówi- aż 7 nominacji do Złotych Globów, a wyreżyserował twórca 'Poradniku pozytywnego myślenia'' czyli filmu, który w swej okazałości był dobry, a w swej premierze uzyskał na pewno sporo widzów w dzień zakochanych w ubiegłym roku. Moim skromnym zdaniem w ty filmie znajduję się cała istota ludzkości. Miłość lub jej brak, pieniądze i bogactwo kontra bieda i samotność, wspaniała płeć piękna i trochę gorsza płeć przeciwna. Ilość śmiechu przewidzianego w niektórych fragmentach filmu jest zbalansowana z uczuciem niesmaku. A całość w niebanalny sposób zawiera ironię i sarkazm. Główną postacią jest Irving Rosenfeld, który przy swoim boku posiada przepiękną i silną kobietę, która twierdząc po nazwisku i wspólnej przeszłości jest jego żoną. Rosalyn, w której postać wcieliła się młoda aktorka Jennifer Lawrence, jest zdecydowanie moją ulubioną aktorką tego filmu. Kojarzona z okrzykiem "Peeta" w Igrzyskach Śmierci, gdzie grała młodą, jakże silną i twardą kobietę, która musi zmierzyć się z przeciwieństwami losu i własnymi lękami, w tym filmie pokazana jest z całkiem innej strony.
Według krytyków filmów, pokazana została jako uzależniona od alkoholu, centrum zainteresowania i lustra, kobieta przeciętna i znudzona własnych życiem. Całkowicie się z tym nie zgadzam. Zagrała kobietę, zagubioną we własnym świecie, niezwykle silną, delikatnie zepsutą, ale przy tym uwodzącą z własnymi życiowymi wartościami. Broni tego co jej własne, w tym przypadku jest to jej mąż, który zdradza ją z inną kobietą. Dla mnie słabszą osobowością w tym filmie jest właśnie ruda kobieta, Sydney Prosser, która ma wszystko i nic, a dalej nie jest zadowolona z tego co posiada. Zabiera mężczyznę innej kobiecie, po czym ma romans jeszcze z kimś innym. W tym aspekcie widać jej niezdecydowanie, co jest typowe niestety u kobiet. Nie możemy zapomnieć jeszcze o Bradley'u Cooperze, czyli filmowy Richie. Pieniądze, chęć sławy i upragnione dążenie do szczęścia. Oceniam na 4/5. Nie wszystkim się ten film spodoba, z całą pewnością. Momentami za długi, mnie jednak urzekła rola kobiet w tym filmie, z którymi poniekąd się utożsamiam.
Ani słowa więcej- ta komedia nie wymaga wielu słów. Przyjemny, miły film, dobry na chwilę relaksu. Nie wymaga od nas myślenia, jedynie obserwowania wydarzeń na ekranie, które zresztą jesteśmy w stanie przewidzieć. Kobieta po przejściach, spotyka mężczyznę z przeszłością. Ona- przyjazna i szczęśliwa, a on nie do końca doskonały. Wady zwalczane szczerością, a uczucie starannie wypracowane. 3/5
A Ty ile pączków zjadłaś/eś? Mad.